Ariana | Blogger | X X

18.04.2018

5 książek, którym zawdzięczam pasje




Książki poznajemy już w najmłodszych latach. Najpierw wysłuchujemy baśni, czytanych nam przez rodziców, potem w szkole podstawowej zaczynają nas obowiązywać lektury i to one bardzo często sprawiają, że przestajemy lubić czytać. Tak też było w moim przypadku. Poza książkami wyznaczanymi mi przez nauczycieli nie czytałam niemal wcale i tak było przez całą podstawówkę. Pamiętam, że wtedy powieści wydawały mi się czymś okropnie nudnym. W dodatku fakt, iż czytaliśmy niemal same książki przygodowe, sprawiał, że wszystkie historie i ich bohaterowie jawiły mi się jako jednakowe, nijak nieinteresujące, idealne na lekturę przed snem.
Z własnego wyboru po książkę, która miała więcej niż pięćdziesiąt stron, sięgnęłam dopiero w wakacje przed pierwszą klasę gimnazjum. Po zakończeniu tej powieści zrozumiałam, że czytanie może być czymś naprawdę angażującym, rozrywką, której warto poświęcić czas. Niedługo później zaczęłam czytać niemal nałogowo, a książki stały się moją największą pasją.
Która książka była dla mnie tą pierwszą? I jakim innym książkom zawdzięczam moją pasję? 


Pamiętnik narkomanki - Barbara Rosiek 

Pamiętnik narkomanki, czyli powieść, która wciągnęła mnie w czytelnictwo. Dlaczego ona? Ponieważ była czymś zupełnie innym od tego, co znałam z lektur. Jest to bowiem książka pozbawiona karkołomnych przygód i bohaterów z nieziemskimi mocami, a przepełniona tym, co nas otacza, z postaciami, które żyją gdzieś obok nas. Historia skupiająca się na psychice człowieka i relacjach międzyludzkich zamiast na magicznych artefaktach, zapewne wielu rzeczy w niej nie rozumiałam, a jednak jej lekturę pamiętam do dziś.

 Tak blisko - Tammara Webber

Tak blisko to pozycja jakich na rynku jest wiele, przedstawiająca nieskomplikowaną historię, z gatunku tych, których dzisiaj odczuwam już przesyt. Dla tej piętnastoletniej mnie była to, jednak książka absolutnie niezwykła, ponieważ skupiająca się romansie między głównymi bohaterami. Nie brakuje tu oczywiście złego, chłopca, który okazuje się niemal ideałem i irytującego byłego chłopaka, a jednak w tej powieści było coś takiego, że nie mogłam się od niej oderwać. Pierwsza powieść, która zasugerowała mi, że literatura romantyczna może być moim ulubionym gatunkiem.

Idealna chemia ~ Simone Elkeles

Idealna chemia opowiada kolejną historię miłosną, napisaną niezbyt wyszukany słownictwem, ale ukazującą też rozwijającą się w swoim tempie historie, w której nienawiść przekształca się w miłość, a to wszystko z gangiem w tle. Do dzisiaj uważam, że jest to jeden z najlepszych romansów, jakie przeczytałam, ponieważ ukazuje absolutnie cudowne uczucie i kreuje wspaniałych, choć nieidealnych bohaterów. Gdy przeczytałam ją kilka lat temu, zyskałam potwierdzenie mojego uwielbienia względem romansów i wszelkich historii o relacjach międzyludzkich.

Oskar i Pani Róża ~ Eric Emmanuel Schmitt
Oskar i pani Róża, czyli pierwsza pozycja, której udało się doprowadzić mnie do płaczu. Książka bardzo przejmująca i trudna, która odblokowała we mnie jakiś typ wrażliwości i pokazała mi, że łzy przy lekturze mogą być czymś wspaniałym, oczyszczającym.

Złodziej Pioruna ~ Rick Riordan  

Złodziej pioruna to zaś pierwsza książka, przy której szczerze się śmiałam. To także pierwsza powieść przy której czytaniu tak bardzo polubiłam i przywiązałam się do bohaterów. Percy Jackson i Bogowie olimpijscy to zaś pierwsza seria, którą przeczytałam w całości.  Jest to też niejako pozycja, która w moim przypadku odczarowała książki przygodowe, choć wciąż nie jest to mój ulubiony gatunek. Nie ma drugiej serii, do której miałabym tak ogromny sentyment i której tak wiele bym zawdzięczała.



Oto moje czytelnicze początki. Jak to było z wami? Czytaliście od dziecka czy jednak tak jak ja pewne pozycje dopiero was do tego zachęciły? Pamiętacie, którym książkom zawdzięczacie swoją pasję do czytania? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz