Ariana | Blogger | X X

11.02.2025

Łapiąca za serce i wyciskająca łzy - piękna opowieść o brzydocie wojny

Tytuł orygniału: In Memoriam

Tytuł polski: In Memoriam

Autor: Alice Winn

Tłumaczenie: Anna Halbersztat

Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie 

Poruszająca opowieść o zakazanym uczuciu, które rozkwita w cieniu wojennej tragedii.

Rok 1914. Po obu stronach frontu Wielka Wojna wciąga w swój wir tysiące młodych mężczyzn. Henry Gaunt, Sidney Ellwood i ich rówieśnicy beztrosko żyją w idyllicznej angielskiej szkole z internatem, a przemoc na froncie wydaje im się odległa i niegroźna. Wieści o bohaterskiej śmierci ich starszych kolegów sprawiają, że wojna staje się dla nich wręcz ekscytująca.

Gaunt, mający niemieckie korzenie, toczy inną batalię – zmaga się z zauroczeniem swoim najbliższym przyjacielem Ellwoodem. Nie ma pojęcia, że Ellwood odwzajemnia jego uczucie. Aby uciec od przytłaczających myśli, Gaunt spełnia oczekiwania rodziny i zaciąga się do wojska. Ellwood podąża jego śladem, niedługo później dołączają do nich inni koledzy. Wkrótce to śmierć staje się ich nieodłącznym kompanem, a wojna okazuje się brutalna i bezlitosna. Czy w okopach, wśród huku wybuchających pocisków i jęków rannych, znajdzie się miejsce na miłość?

(opis wydawcy)


&&&


Nie wiem, dlaczego po raz kolejny to właśnie w styczniu, miesiącu początków, sięgam po opowieść o wojnie. Wiem za to, że In Memoriam z Dopóki rosną cytrynowe drzewa łączy nie tylko temat wojennej rzeczywistości i nie tylko piękne pióro autorek. Oba tytuły połączyła także moja miłość oraz łzy, którymi ubrudziłam ich okładki.

To była zupełnie zwyczajna rozmowa. W 1913 pytało się nowego znajomego, gdzie chodzi do szkoły albo co robi w życiu. W 1916 rozmawiało się o tym, jaką część siebie najbardziej boi się stracić.


Na tym jednak podobieństwa się kończą. Powieść Zoulfa Katough opowiadała bowiem o nadziei, rodzącej się miłości i próbie zachowania samego siebie, gdy cały świat wokół się rozpada. Alice Winn napisała zaś historię, w której krok za krokiem bohaterowie tracą absolutnie wszystko, w tym samych siebie. Gaunta i Ellwooda poznajemy jako młodych chłopaków, którzy uczą się w elitarnej szkole dla chłopców, a front wydaje się miejscem, gdzie wyjeżdża się by zdobyć trochę chwały, galopując przy boku władcy. Gdy tylko jednak stykają się z prawdziwą wojną, szybko orientują się czym jest tak naprawdę: ucieleśnieniem piekła, w którym nie staną się bohaterami, ale pozostaną mięsem armatnim.

Przy tym wszystkim Alice Winn potrafi pisać absolutnie pięknie o brzydocie wojny, opisując ją w tak trafny sposób, by zaledwie kilka zdań wystarczyło, aby oddać jej okrucieństwo i bezduszność. Sprawiając, że kilkukrotnie miałam łzy w oczach, widząc to, co widzą bohaterowie, czując to co czują oni. Fragmenty fabularny przeplatają się tu zaś z listami żołnierzy do domów, listami informującymi o śmierci wybranych bohaterów oraz fragmentami gazety, w której to kolejni ludzie są po prostu listą nazwisk przyporządkowaną do wybranej kategorii. Ten zabieg uwydatnia zaś moim zdanie, to jak w trakcie wojny absolutnie nie liczą się jednostki ich historia, bo koniec końców niemal każdy zostaje po prostu nazwiskiem na liście, a opis jego czynów jest jedną wielką kalką wszystkich innych.

Nie lubię więc tego, jak tę historię reklamuje się jako opowieść o zakazanym uczuciu w obliczu wojny. W mojej opinii to bowiem wojna stanowi samo sedno tej opowieści, a wątek miłosny jest jednym z wielu elementów, które składają się na naszych bohaterów, nie jest jednak najważniejszy. Doceniam, jednakże to, że jest to romans osadzony i odzwierciedlający mentalność ludzi w konkretnym czasie w historii, nie zaś współczesny romans z wybranymi przez autorkę dekoracjami.

Żonkile wystawały się do słońca między nagrobkami. Wszystko wydawało się takie żywe, pełne gracji – umrzeć w czasach, gdy twoja śmierć dawała ci krótką chwilę bycia w centrum czegoś. Bycia ważnym, a nie zaledwie jednym z milionów. 


Powiedziawszy to wszystko In Memoriam mimo, że mamy luty, ma już pewne miejsce w zestawieniu moich ulubionych książek tego roku. Poruszająca, łapiąca za serce, pięknie opowiadająca o okropnych czasach i ludziach, którzy próbują jakkolwiek przetrwać.

Moja ocena:

★★★★★★★★★☆

(wybitna)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz