Ariana | Blogger | X X

6.07.2017

Idealny materiał na film Disneya

Tytuł oryginału: On the Fence
Tytuł polski: Chłopak z sąsiedztwa
Autor: Kasie West
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski 
Wydawnictwo: Feeria Young

Charlie dorastała w męskim towarzystwie. Troje rodzonych braci, oraz Bradin honorowy członek rodziny sprawił że dziewczyna o wiele lepiej odnajduje się na boisku do koszykówki niż w galerii handlowej.
Mandat za przekroczenie prędkości zmusza dziewczynę do podjęcia pracy w sklepie z odzieżą. W butiku Charlie będzie zmuszona do noszenia ubrań w kwiatki oraz bycia bardziej kobiecą niż kiedykolwiek wcześniej. Problem polega na tym, że nastolatka nie ma pojęcia jak to jest być dziewczyną.


&&&

Wielokrotnie już wspominałam o tym, że lubię czytać młodzieżówki i to czasem również takie, które są bardzo proste, a schemat pogania tam schemat. Dlaczego? Ponieważ takie powieści czyta mi się świetnie, gdy chcę dać sobie chwilkę odpoczynku od analizowania, czyli po męczącym dniu w szkole, czy w upalne, wolne popołudnie.
Chłopak z sąsiedztwa niewątpliwe wpisuje się we wspomnianą przeze mnie kategorie. To powieść z gatunku tych, gdzie nie ma nagłych zwrotów akcji, zaskoczeń, czy scen przy czytaniu, których podgryzamy paznokcie ze zdenerwowania. Wręcz przeciwnie, to powieść lekka i prosta, w której czyta się o rodzinnych perypetiach i typowych dla wieku nastoletniego problemach. Ta książka ma w sobie po prostu przyjemne ciepło, choć niestety pojawiło się kilka elementów, które nie do końca mi się podobały.

Nie możemy pozwalać, by to chłopcy określali, co o sobie sądzimy. Zanim pozwolisz jakiemuś chłopcu coś w sobie ocenić, musisz sama wiedzieć, kim jesteś.

Styl pisania autorki jest bardzo przyjemny w odbiorze. Dzięki prostym zdaniom i nieskomplikowanemu słownictwu książkę pochłania się w zaledwie kilka, miłych godzin.
Trudno jest również szukać w tej książce czegoś zaskakującego. Historia zaczyna się, gdy Charlotte otrzymuje kolejny mandat, a jej ojciec chcę być podjęła prace by za niego zapłacić. Potem razem z dziewczyną zaczynamy odkrywać jej kobiecość, przeżywać różnego typu wątpliwości oraz pogłębiać relacje z pewnym chłopakiem – nic z tego nie jest szczególnie ekscytujące, czy porywające, ale przyjemne w czytaniu. Gdzieś w tle krąży też tajemnica śmierci matki nastolatki, która choć pewnie miała mnie ciekawić, tak była dość przewidywalna i już w połowie książki domyśliłam się owego sekretu.
I o ile nie spodziewałam się czegoś oryginalnego, tak jednak po cichu liczyłam na coś nowego, jakieś złamanie schematyczności, niespodziewane rozwiązanie. Niestety, a może stety nie doczekałam się. Nie jestem pewna czy to źle, czy jednak dobrze.

Bywa, że spodziewamy się od ludzi więcej, niż mogą nam w danym momencie dać.

Ciekawym wydaję mi się fakt, że Charlie narratorka całej historii a zarazem jej główna bohaterka jest postacią wykreowaną zaskakująco dobrze jak na standardy, do których przywykłam. Ma momenty załamania, złośliwości, zawahania, ale też radości. Podczas czytania widać, że czuje się bardzo niepewnie z samą sobą, że nie wie jak ma się odnaleźć w nowym dla siebie świecie. Ponieważ Charlie od zawsze była sportsmenką, „chłopczycą” jak to się często mówi i niewiele wie o tym, co robią dziewczyny, gdy spotykają się we własnym gronie teraz jest jej trudno funkcjonować w nieznanej sobie rzeczywistości. Kreacja tej postaci była, więc bardzo dobra, a samej nastolatki trudno jest nie polubić, dzięki czemu z łatwością przychodzi kibicowanie jej.
Pozostałych bohaterów autorka stworzyła opierając się na pojedynczych cechach, ale o ile w większości przypadków mi to nie przeszkadza tak w Chłopaku z sąsiedztwa wydawało mi się to irytujące. Bohaterowie drugoplanowi, czy epizodyczni wydali mi się, bowiem całkowicie dwuwymiarowi, nieciekawi, po prostu nijacy. I o ile mogłabym to zaakceptować w przypadku pozostałych bohaterów, tak nawet Bradin był dla mnie kompletnie płaski, a o takim Finie nie wiedziałam nic. To wydało mi się przeszkodą, że nie znałam pozostałych postaci, że każdy był kimś dla Charlie, ale dla mnie był całkowicie obcy.

Bardzo podobały mi się za to relacje panujące w rodzinie Charlie. Obraz rodzeństwa nie był skrzywiony, ale naturalny. Nieco niepewna relacja ojciec-córka miała w sobie coś uroczego. Nie jestem natomiast do końca przekonana do wątku romantycznego, w którym występował Fin. Rozumiem, że pisarka potrzebowała takiego zapalnika, jednak owy wątek był trochę pominięty, w dodatku tak jak szybko się pojawił tak równie prędko został urwany. Takie pominięcie wydało mi się nieco krzywdzące. Relacja z tytułowym chłopakiem z sąsiedztwa była za to bardzo przewidywalna, ale i słodka w odbiorze.


Zakochanie się w kimś, kto wolał być twoim przyjacielem – należało nazwać torturą, bez dwóch zdań.


W tytule postu wspomniałam o idealnym materiale na film Disneya i dla mnie właśnie taka jest powieść Kasie West Chłopak z sąsiedztwa. Lekka, z momentami komediowymi, z motywem odkrywania samej siebie, a w dodatku z uroczym romansem w tle. Czyż to nie jest to, co znamy z filmów młodzieżowych? Jeśli zastanawialiście się czy warto sięgnąć po tę książkę to w chwili relaksu jak najbardziej warto, choć pewnie już następnego dnia zapomnicie, że takową powieść, przeczytaliście.

Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)

3 komentarze:

  1. Raczej unikam takich typowo młodzieżowych książek, więc pewnie i "Chłopak z sąsiedztwa" nie wpadnie na moją listę do przeczytania... Chociaż wybrane przez Ciebie cytaty wyglądają całkiem przyzwoicie i obiecująco zapowiada się dobrze wykreowana główna bohaterka... Może kiedyś? ;)

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją na półce i nie umiem się doczekać, aż w końcu przeczytam ^^ Lubię od czasu do czasu przeczytać taka młodzieżówkę :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki autorki, tej jeszcze nie czytałam, ale nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń