Tytuł oryginału: 29 Seconds
Tytuł polski: 29 sekund
Autor: T.M Logan
Tłumaczenie: Ewa Pater-Podgórna
Wydawnictwo: Bukowy Las
Życie Sarah nie jest usłane różami.
Pewnego dnia jednak nieznajomy składa jej propozycję, która może rozwiązać wszystkie jej problemy, musi tylko podać jedno nazwisko i ten ktoś bezpowrotnie zniknie.
Każdy wybór przynosi jednak konsekwencje... Czy jesteś gotowa by je ponieść?
&&&
Nie
powinnam zwrócić uwagi na tę książkę, wydaje się przecież nadzwyczaj podobna do
innych thrillerów, zarówno z utrzymanej w ciemnej kolorystyce okładki, jak i
opisu, który nie zapowiada czegoś innowacyjnego. Gdy zobaczyłam jednak tę
powieść, coś podpowiedziało mi, że to może być dobra decyzja, że zwykle to te
najbardziej niepozorne pozycje, potrafią zaskoczyć i wskoczyć na listę
ulubieńców. Aż w końcu pewnego dnia, zmęczona trudami dnia codziennego, moja
dłoń sięgnęła po książkę T.M. Logan i…
Lęk wysokości nie jest lękiem przed samą wysokością. To raczej obawa, że stając na krawędzi, nie będziesz w stanie opanować chęci przed skokiem.
Głównej
bohaterki nie sposób jest jednoznacznie ocenić. Z jednej strony we własnym
domu, otoczona rodziną i przyjaciółkami jawiła się jako ktoś o ogromny sercu,
niezwykle sympatyczny, dzięki swojej przeciętności, pozwalającą dostrzec w niej
cząstkę wielu innych matek. Z drugiej zaś, w pracy zachowująca się jak
nieporadna dziewczynka, a nie wykształcona kobieta, nieumiejąca podjąć
działania, stojąca spokojnie, znosząc wszelkie upokorzenia ze spuszczoną głową,
będąca w stanie jedynie narzekać i czasami krzyczeć, lecz niestety jedynie w
myślach. I z tego wszystkiego powstał obraz jednej postaci, która mogłaby
stanowić przykład tego, jak nienależny zachowywać się w trudnych sytuacjach, bo
choć dzięki całej mojej empatii potrafiłam zrozumieć, że takie sytuacje
naprawdę mają miejsce, że zapewne większość kobiet zachowałaby się podobnie jak
ona, tak nie mogłam powstrzymać ochoty od potrząśnięcia nią i wykrzyczenia,
najlepiej w twarz, że praca to nie wszystko, że czasem poddanie się jest najlepszą
możliwą opcją, która pozwala na rozpoczęcie nowego życia.
W
powieści mocno zarysowana została też postać szefa Sarah, który był,
przepraszam za wyrażenie, okropnym dupkiem, który zasłużył na mocnego kopa w
tyłek (i to nie jednego, a może nawet nie sto). Nie pamiętam, kiedy ostatnio
czułam tak ogromną niechęć, wręcz obrzydzenie zachowaniem jakiegokolwiek
bohatera. Był to mężczyzna obrzydliwy, bezczelnie wykorzystujący swoją pozycję,
traktujący kobiety jak przedmioty, które bierze się, kiedy się chce, a gdy już
się znudzą, wyrzuca na śmietnik. Jeśli celem autora było wzbudzenie mojej
nienawiści do Alana to niewątpliwe mu się to udało i chociaż mówię to z
ogromnym żalem, nie mogę mieć szczególnego żalu o tę kreację, ponieważ tacy
ludzie naprawdę istnieją.
Pozostali
bohaterowie, choć większość z nich pojawiała się jedynie epizodycznie wypadła
naprawdę nieźle, mając własne miejsce w całej historii, ale i zalążki własnego
charakteru.
- Mogę być bardzo niemiła, jeśli to ci coś ułatwi - zaproponowała przyjaciółka i odezwała się z udawaną złością w głosie: - Ty mikra flądro. Wywłoko niemyta.Brudna Stonogo.
Tym, co
ogromnie uwiodło mnie w trakcie czytania 29 sekund, było przedstawienie relacji
między rodzeństwem, czytając bowiem o przepychankach dwójki małych dzieci,
czułam, że to wszystko jest jak prawdziwe, że obserwuje mnie i mojego brata,
gdy byliśmy młodsi, i w tym wszystkim było coś cudownie rozczulającego. Moją
uwagę zwróciła też relacja ojca z córką, w której kryła się ogromny szacunek,
ale i niezaprzeczalne wsparcie, i miłość.
Sam
wątek czyniący tę książkę thrillerem jest zaś mi niezwykle trudno ocenić.
Niezwykle podobał mi się bowiem sam pomysł na niego oraz sposób, w jaki doszło do zawarcia samego układu. Problemem mam jednak niejako, z tym że nim zapadła
ostateczna decyzja akcja zaczęła się nieco dłużyć, a gdy było już po wszystkim,
powieść skupiła się na użalaniu się nad sobą Sarah. Nieco przewrotnie jednak rozwiązanie
całego wątku było pierwszym od bardzo, bardzo długiego czasu, któremu udało się
mnie całkowicie zaskoczyć, wręcz wytrącić z rytmu. I chociaż muszę przyznać, że
sam ten wątek okazał się bardzo przypominać średniej klasy filmy akcji –
pochodzenie pewnej postaci, schemat jej działania oraz nawet scena w
samochodzie, tak został on tak rozmyślnie napisany, że jego oderwanie od
rzeczywistości nieszczególnie mi przeszkadzało, a sprawiło jedynie, że odrobinę
się uśmiechnęłam.
Warto
też wspomnieć o tym, że powieść, poza słabszym drugim aktem czyta się naprawdę
błyskawicznie. Wszystko to za sprawą króciutkich rozdziałów, które wręcz
przebiegały mi przed oczami, poprawnie napisanych opisów i dobrych dialogów, w
których autor nie starał się ugrzecznić własnych postaci, ale dodał im nieco
więcej charakteru.
Prawdziwie dobry uczynek jest w swojej naturze w pełni altruistyczny, dokonuje się go bez nadziei na wynagrodzenie. Dlatego za prawdziwie dobry uczynek nie da się zrewanżować.
29
sekund nie jest najlepszym thrillerem, jaki dane mi było przeczytać. Za sprawą dobrze
skonstruowanych bohaterów, dobrego stylu autora oraz zmyślnie rozplanowanej
akcji czytało mi się ją jednak niezwykle przyjemnie i momentami aż trudno było
mi ją odłożyć. Co ważniejsze jednak T.M. Loganowi udało się mnie całkowicie
zaskoczyć rozwiązaniem całej sprawy, co niemal się nie zdarza i choćby przez to
jestem skłonna wybaczyć tej książce drobne potknięcia, i serdecznie Wam ją
polecić.
Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)
Za umożliwienie lektury powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz