Ariana | Blogger | X X

18.12.2022

O dziewczynach, dla dziewczyn, ale do przeczytania przez wszystskich


Tytuł oryginału: The Nowhere Girls

Tytuł polski: Dziewczyny znikąd

Autorka: Amy Reed

Tłumaczenie: Anna Dzierzgowska

Wydawnictwo: Poradnia K

Trzy nastoletnie alternatywki z Prescott: Grace, Rosina i Erin postanawiają pomścić zbiorowy gwałt na koleżance, o którym milczy lokalna społeczność. Grace Slater jest nowa w mieście. Jej rodzina opuściła społeczność baptystów po tym, jak matka stała się zagorzałą liberałką. Rosina Suarez z rodziny meksykańskich imigrantów marzy o graniu punkowej muzyki. Erin DeLillo – dziewczyna z zespołem Aspergera – fascynuje się biologią morską i Star Trekiem.

Kiedy Grace dowiaduje się, że mieszkająca wcześniej w jej nowym domu Lucy Moynihan została wykluczona ze społeczności i uciekła z miasteczka, bo miała oskarżyć grupę popularnych miejscowych chłopaków o gwałt, postanawia zawalczyć o sprawiedliwość. Wraz z przyjaciółkami zakłada anonimowe zrzeszenie dziewcząt w Prescott High, które ma się przeciwstawić seksizmowi i kulturze gwałtu wszechobecnej w lokalnej szkole, m.in. poprzez aktywny bojkot wszelkich kontaktów intymnych z mężczyznami. Wkrótce idea przeradza się w ogromny ruch feministyczny, który ma realną moc zmieniania rzeczywistości.

(opis wydawcy)

&&&

„Nie ufaj różowym okładkom” napisałam zaraz po lekturze tej książki. I trzymam się tego zdania. Nic bowiem ani opis mówiący o tym, że jest to historia trzech dziewczyn, siostrzeństwa przeciwko kulturze gwałtu, ani ta prosta, a jakże trafna okładka, nie przygotowały mnie na to, co dostałam w środku.

A może chodzi o wszystko.


Spodziewałam się bowiem, mimo wszystko książki młodzieżowej, a te raczej kojarzą mi się z czymś lżejszym, co o trudnych tematach mówi raczej mimochodem. Dostałam zaś powieść, która w bardzo kompleksowy sposób mówi o kulturze gwałtu, o tym, jak wiele się na nią składa, ale też o tym, jak wiele można wobec niej przyjąć postaw. Ta mnogość perspektyw sprawia, że czasem gubiłam się nieco w imionach i od czasu do czasu czułam się przytłoczona. Ale jednocześnie to właśnie ta mnogość głosów przedstawionych autorkę, czyni tę historię tak wyjątkową, tak kompleksową.

 

I tak łamiącą serce. Nie ukrywam bowiem, że właśnie to zrobiła ze mną ta książka: złamała mi serce. Na niecałych pięciuset stronach udało się Amy Reed zawrzeć tak dużo trudnych historii i emocji, tak wiele bohaterek, tak wiele bólu, i gdzieś w to wszystko wpleść nadzieję, która istnieje mimo wszystko, i która dla mnie czyniła tę lekturę, w jakiś sposób jeszcze trudniejszą w odbiorze pod kątem emocjonalnym.


 - Wiem - odpowiada Grace.  - Ale to, że daje sobie radę nie oznacza, że nie potrzebuje pomocy.


Nie mogę też nie wspomnieć o tym, na jak wiele spraw zwraca uwagę ta historia, jak odważnie mówi o rzeczach, o których wolimy milczeć. Nie mam tu na myśli „tylko” patriarchalnego społeczeństwa, kultury gwałtu, tak potrzebnego siostrzeństwa, ale też innych wątków, które mają tu swoje miejsce: to jak często nie chcemy zrozumieć osób w spektrum autyzmu, to jak nie widzimy własnego uprzywilejowania, chociażby ze względu na swoje miejsce urodzenia, i to jak trudne dla wielu młodych ludzi jest odnalezienie swojego miejsca, w swoim domu, w swojej rodzinie.


 Ponieważ dziewczyny są nie do zatrzymania. Ponieważ mają moc. Są jednym ciałem.


Łamie serce, ale otwiera umysł. Mówi głośno o tym, o czym my nawet nie chcemy myśleć. Dziewczyny znikąd to opowieść o dziewczynach, dla dziewczyn, ale powinni przeczytać ją absolutnie wszyscy.


Moja ocena: 

★★★★★★★★★★


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz