Ariana | Blogger | X X

4.07.2021

Ta jedna książka, o której mówią wszyscy

Tytuł oryginału: Beach Read

Tytuł polski: Beach Read

Autor: Emily Henry

Tłumaczenie: Aleksandra Weksej

Wydawnictwo: Kobiece

January Andrews to popularna autorka romansów, która ma w sercu i na koncie jedynie ogromną pustkę. Augustus Everett, poważny znany literat, gardzi szczęśliwymi zakończeniami i uważa, że prawdziwa miłość to bajka.

Dzieli ich prawie wszystko, za to łączy fakt, że przez następne trzy miesiące będą mieszkać w sąsiednich domkach na plaży, walcząc z pisarską blokadą i twórczą niemocą. Tymczasem koniec lata to nieprzekładalny termin oddania ich bestsellerów.

Zawierają zakład i wymieniają się tematami książki. Zaczyna się wyścig. Wygra ten, kogo książka ukaże się jako pierwsza. Tylko że opowiadanie sobie nawzajem życiowych historii może nieść ze sobą poważne ryzyko. I wywrócić świat do góry nogami.

[opis pochodzi od wydawcy]


&&& 


Odnoszę wrażenie, że o Beach Read w środowisku książkowym powiedziano już tak wiele, że nie zostało mi zbyt wiele do dodania, dlatego dzisiaj bez dłuższych wstępów przejdę do sedna.


To nie tak, że złe rzeczy drążą życie, póki dół nie stanie się tak głęboki, że nic dobrego nie jest już wystarczająco duże, żeby przynieść szczęście. Niezależnie od ilości gówna polne kwiaty zawsze będą kwitły. Zawsze będą takie Pat i Maggie, deszcz padający w lesie i słońce odbijające się od fal.


Jeżeli miałabym powiedzieć, w jednym zdaniu czym jest ta książka, to powiedziałabym, że jest idealną pozycją, żeby spędzić z nią leniwe popołudnie. Naszą główną bohaterką jest bowiem naprawdę sympatyczna January, kobieta inteligenta, zabawna i wrażliwa, której narracje czytało mi niezwykle przyjemnie, i której co ważniejsze, chciałam kibicować. Pozostali bohaterowie także zostali naprawdę dobrze napisani, dzięki czemu cała historia wydawała się o wiele bardziej trójwymiarowa, a przez to pełniejsza i ciekawsza. Jednocześnie sam sposób, w jaki Emily Henry pisze, sprawił, że książkę przeczytałam błyskawicznie, dziwiąc się, gdy po upływie pół godziny, jak mi się wydawało, przewracam jej ostatnią stronę.

Prawdą jest, że musiałam nieco przebrnąć przez początek tej historii, by dać jej się porwać, ale moim zdaniem warto było to zrobić, ponieważ gdy tylko zawarty zostaje układ, o którym możemy przeczytać w opisie, zaczyna robić się naprawdę ciekawie. Wyróżniłabym tutaj tak naprawdę trzy główne wątki, jakie porusza ta powieść: wątek romantyczny, wątek rodziny głównej bohaterki i wątek pisania książki. I może dlatego książka ta ma w moich oczach jednak nieco większą głębię, ma coś więcej do powiedzenia, niż się po niej spodziewałam.


Nigdy dotąd nie spotkałem kogoś, kto byłby moją tak absolutnie ulubioną osobą.


Relacja romantyczna wypadła tu bowiem naprawdę bardzo dobrze, szczególnie podobało mi się tempo, w jakim się rozwijała, niezbyt szybko, ale też nie całkiem powoli, idealnie, by mnie zaangażować i usatysfakcjonować. Tym bardziej że chemii między bohaterami tutaj nie brakowało, nawet jeśli wątek przyciągania się przeciwieństw i wzajemnego uzupełniania, jest stary jak świat, tak ja wciąż go uwielbiam i moim zdaniem świetnie tu działał.

Wątek rodzinny z różnych powodów odbierałam nieco osobiście, czułam, że kryje się tam ogromny ładunek emocjonalny, który gdy tylko zyskał ujście, mocno we mnie uderzył. Podobało mi się to, jak autorka krok po kroku rozbijała idealną bańką, która stworzyła się w głowie głównej bohaterki i pokazywała nam, że każda rodzina ma swoje problemy, ludzie to tylko ludzie, a relacje z innymi nigdy nie są proste.

Blokada twórcza January i jej próby pisania książki były zaś dla mnie po prostu bardzo interesujące i odnajdywałam przyjemność, w zagłębianiu się w jej myślach i odkrywaniu razem z nią historii, tak jej bliskiej, a jednocześnie tak od niej dalekiej. Podobało mi się tu szczególnie to, że nie wszystko szło tu łatwo i przyjemnie i, że wątek pisania nie odszedł tu w żadnym momencie na dalszy plan.


 Jedyne, co mamy obiecane w życiu, to chwila, którą właśnie przeżywamy.


Czy Beach read zostanie moim ulubionym romansem wszechczasów? Nie, ponieważ ta powieść nie rozkochała mnie w sobie na tyle. Może dlatego, że słyszałam o niej już tyle zachwytów, że mimo wszystko spodziewałam się po niej czegoś jeszcze więcej, a może po prostu dlatego, że to nie była jedna z „moich” historii. Nie mogę, nie oddać tej książce jednak tego, że bawiłam się przy niej naprawdę bardzo dobrze, że byłam zaangażowana w jej akcje, że kibicowałam jej bohaterom i w końcu miałam wręcz wrażenie, że kolejne strony tej historii przepływały mi przez palce. Emily Henry napisała po prostu bardzo dobrą książkę, którą będę przyjemnie wspominać.


 Moja ocena:

★★★★★★★☆☆☆

(bardzo dobra)


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz