Ariana | Blogger | X X

5.07.2022

Czy ktoś powiedział reality show?

Tytuł oryginału: Million Dolar Marriage
Tytuł polski: Małżeństwo za milion dolarów
Autorka: Katy Evans 
Tłumaczenie: Gabriela Iwasyk
Wydawnictwo: Kobiece 

Nell nigdy nie przypuszczała, że weźmie udział w reality show. Zmusza ją do tego dług, jaki musiała zaciągnąć, by skończyć wymarzone studia. Gdy odkrywa, że główna nagroda to milion dolarów, nie waha się – mimo tego, że nie wie, jakie wyzwania czekają na nią w programie. Z przerażeniem odkrywa, że już na starcie organizatorzy przydzielili jej najbardziej nieprawdopodobnego... pana młodego! 
Kiedy Luke postanowił wziąć udział w programie, nie przewidywał, że będzie musiał się ożenić z ledwo poznaną kobietą. A już na pewno nie taką, która pod żadnych względem do niego nie pasuje!

Nie mają ze sobą nic wspólnego, ale jeśli chcą zdobyć główną nagrodę, będą musieli pokonać osiem innych par. Podjęcie współpracy mimo dzielących ich różnic powinno być dość łatwe… o ile w międzyczasie nie zakochają się w sobie. Czy „Miłość za milion dolarów” okaże się warta wygranej?

(opis wydawcy)

&&&


Małżeństwo za milion dolarów to nie tylko książka, która opowiada o dwójce bohaterów, biorących udział w reality show, ale także książka, która dzieli z tego typu programami mocne i słabe strony.


Jednak to, że coś miało się stać, nie oznacza, że będzie trwać zawsze…


Wszystko dzieje się tu bowiem naprawdę szybko, aż momentami chciałby się krzyknąć „stop” i pozwolić pewnym wątkom rozwinąć się we własnym tempie, zamiast wciąż gnać do przodu. Jednocześnie to właśnie tak szybkiemu tempu akcji, ta książka staje się uzależniająca, zamiast bowiem skupiać się na szczegółach i zastanawiać się nad tym co czytamy, po prostu płynęłam z fabułą, trzymając kciuki za losy głównej pary. Teoretycznie widzimy więcej niż oko obserwującej ich kamery, ale w praktyce wciąż mamy przed sobą jedyne skrawki ich historii, kolejne odcinki, w których ktoś umieścił najważniejsze sceny, a te mniej interesujące, zostały wycięte w montażu, dzięki czemu z jednej strony nie ma czasu na nudę, ale z drugiej wciąż miałam wrażenie, że coś mi umyka, że widzę jedyne skrawek i nie mogę oceniać tych bohaterów. I w tym elemencie liczyłam na coś więcej, na nieco więcej miejsca na rozwój postaci, ich relacji i samej historii, zamiast gnanie do przodu.

Podobnie jak w telewizyjnych reality-show nie mamy wpływu na to jak zostają przedstawieni jego uczestnicy i tak naprawdę mamy szansę przyglądać się jedynie głównym bohaterom i siłą rzeczy jesteśmy zmuszeni im kibicować. Pozostali bohaterowie tu to bowiem zaledwie imiona, rzucone gdzieś w między czasie, zupełnie bez historii.

Nie zmienia to jednak faktu, że od początku widać, że główną parę do siebie ciągnie, a chemia między nimi sprawiała, że całość stała się dla mnie jeszcze przyjemniejsza w odbiorze.


Myślę, że ta rozmowa ostatecznie dowiodła, że różnimy się od siebie jak dzień i noc, że dwojga ludzi nie może dzielić większa przepaść. Myślę że ekipa Małżeństwa za milion dolarów wybrała możliwie najbardziej niedopasowaną parę na świecie.  Ale może właśnie o to im chodziło. 


Książkę Katy Evans czytało mi się podobnie jak ogląda mi się dobre seriale w telewizji, bez zastanowienia, z przyjemnością i czystą radością. Dopiero po zamknięciu tej historii, zdałam sobie sprawę, że mam niedosyt, że chciałabym chwili na oddech, lepiej napisanych bohaterów drugoplanowych i szerszego spojrzenia na tę historię, zamiast ciągłego spoglądania na przefiltrowany, pocięty i wciąż gnający do przodu montaż. Nie zmienia do jednak faktu, że w trakcie czytania, czułam się uzależniona, z każdym kolejnym rozdziałem, czując się coraz bardziej zaangażowana i z coraz większą mocą klikając „następny odcinek”. Jeśli szukacie czegoś do przeczytania w kilka chwil, bez zastanowienia, za to z zaangażowaniem to myślę, że powinniście dać Małżeństwu za milion dolarów szansę. Ja bawiłam się przy tym tytule naprawdę dobrze. 


Moja ocena:

★★★★★★★☆☆☆

(bardzo dobra)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz