Tytuł oryginału: Breathe and Count Back from Ten
Tytuł polski: Weź wdech i policz do dziesięciu
Autorka: Natalia Sylvester
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Young
Siedemnastoletnia Verónica przeszła wiele operacji z powodu
dysplazji biodra. Zostawiły one blizny nie tylko na jej ciele. Najlepszą formą
rehabilitacji jest pływanie, więc dziewczyna spędza długie godziny na basenie.
W wodzie czuje się wolna od ograniczeń i szczęśliwa. Gdy pływa, jest naprawdę
sobą.
Takie chwile są jednak rzadkością, ponieważ mieszka ze
swoimi konserwatywnymi rodzicami. Według nich dziewczyna powinna próbować
wtopić się w tłum, spełniać marzenia innych i doceniać ich poświęcenie.
Verónica jest fanką Zatoki Syren, popularnej lokalnej
atrakcji słynącej z podwodnych pokazów wykonywanych przez przebranych za syreny
artystów. Kiedy więc park rozrywki ogłasza casting, postanawia wziąć w nim
udział. Problem? Jej rodzice nigdy się na to nie zgodzą. Tak jak nie
pozwoliliby jej być z Alexem, nowym, uroczym sąsiadem. Ale Verónica wie, że to
czas, by przejąć kontrolę nad własnym ciałem i życiem.
(opis wydawcy)
&&&
Tak jak syreny byłam hybrydą złożoną z niepasujących do siebie części. Gdybym ich nie zobaczyła, nigdy nie ujrzałabym w tym piękna.
Panuje bowiem w niej idealna równowaga między lekkimi i
przyjemnymi w czytaniu wątkami a tymi trudniejszymi. Dzięki czemu bawiłam się
rewelacyjnie w trakcie czytania, a jednocześnie widziałam tutaj coś więcej,
czułam, że autorka chce opowiedzieć mi tą właśnie opowieść i wskazać na te
konkretne kwestie. Gdyby oderwać bowiem te trudniejsze rodzinne wątki, czy te
związane z kwestiami zdrowotnymi, od uroczego romansu, syrenich marzeń i
ciepłej przyjaźni, ta opowieść stałaby się czymś wymagającym w lekturze, zbyt
poważnym, może nawet zbyt ponurym, nie tego zaś szuka się zaś zwykle w
powieściach młodzieżowych. Jeśli zaś pominąć te trudniejsze kwestie, powstałaby
powieść jak tysiące innych, w dodatku z może nieco zbyt pospiesznym,
przesłodzonym romansem i wątkiem marzeń niczym z disnejowskiego filmu. Na
szczęście jednak wszystkie te wątki przeplatają się tu ze sobą, tworząc w moich
oczach bardzo dobrą, spójną opowieść.
Nie każdy to nas rani, sam tym cierpi. Noże mają rączki, łapiesz?
Nie jest zaś żadną tajemnicą, że do takich właśnie książek
młodzieżowych mam słabość – przyjemnych w lekturze, ale z czymś więcej do
opowiedzenia. Idealna historia do przeczytania w trakcie wakacji, ale myślę, że
nie tylko.
Moja ocena:
★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz