Tytuł oryginalny: Tell the Wolves I'm home
Tytuł polski: Powiedz wilkom, że jestem w domu
Autor: Carol Rifka Brun
Tłumaczenie: Marcin Siaduszewski
Wydawnictwo: YA!
June jest typem samotnika,
a jej jedynym przyjacielem jest wujek Finn. Gdy ukochany wuj umiera dziewczyna
traci swoje oparcie i nie wie jak odnaleźć się w całkiem nowej dla siebie
sytuacji. Okazuje się też, że dziewczyna nie była jedyną osobą bliską dla
zmarłego, a on sam krył mnóstwo tajemnic.
Gdy June dostaje
tajemniczy list z prośbą o spotkanie nie ma pojęcia co robić. W tej sytuacji każda
decyzja będzie mieć nieprzyjemne skutki.
Co czuje dziecko,
które musi dorosnąć? Jak wygląda samotność, i osobą która ją odczuwa? Jak
zbudować swój świat na nowo, gdy straciliśmy jego podstawę?
&&&
Niewiele jest książek, które fascynują zarówno opisem jak i
okładką. Powiedz wilkom, że
jestem w domu to jednak jedna
z takich pozycji. Jej tytuł już na pierwszy rzut oka wydaje się metaforą, a
ogumienie we wszystkich krajach prezentuje się pięknie. Polskie wydanie jest
proste – biegnąca dziewczyna, a na dole kolorowe plamy. Gra kolorami sprawia
jednakże, że oprawa fascynuje oraz cudownie prezentuje się na półce stojąc
przodem jak i bokiem. Okładka nie mówi, z jaką historią będziemy mieć do
czynienia, może to być powieść ze zbrodnią w tle, ale również spokojna
obyczajówka. Sprawdza się tutaj drugie proroctwo, bowiem książka Carol Rifka
Brunt to powieść melancholijna, spokojna, hipnotyzująca swoją aurą smutku i
samotności. Jest to również historia mocno odrywająca się od schematu książki
młodzieżowej.
Mama porównała ją [sytuację] do kasety magnetofonowej, której nie da się przewinąć. Trudno jest jednak pamiętać, że nie da się jej przewinąć, dopóki słucha się muzyki. Zapomina się więc o tym, zatapia w muzyce, a wtedy, zanim się człowiek obejrzy, taśma się kończy.
Carol Rifka Brunt ma bardzo ładny styl i zgrabnie bawi się
słowem wplątując różne obrazy pomiędzy strony powieści. W trakcie lektury
spotykamy wiele wspomnień, które po prostu wpadają akcje. Początkowo może to
mocno dezorientować, gdyż nie jesteśmy pewni o czym właściwie czytamy. Z
kolejnymi stronami jednak przyzwyczajamy się i nie mamy problemów z określeniem
czasu wydarzeń. Kolejną charakterystyczną cechą tej książki jest ogrom
przemyśleń głównej bohaterki, niemal trzy czwarte powieści zajmują własne myśli
June. Dla osób lubujących się w rwącej akcji będzie to bardzo męczące, ale dla
mnie była to chwila oddechu od nagłych zawirowań i pozwolenie sobie na
przemyślenia. Dialogi wydały mi się sprawnie prowadzone, nie mam do nich
większych uwag.
Główna bohaterka powieści ma jakby dwie osobowości.
Pierwsza June jest, infantylna, dziecinna i momentami bardzo irytująca. Druga
June jest zaś młodą kobietą trochę pogubioną we własnym życiu, ale pełną
głębokich rozmyślań. Tym co łączy obie twarze tej postaci jest nieśmiałość –
dziewczyna jest outsiderską, a jej jedynym przyjacielem był wujek.
Postać, Grety fascynuje swoim zachowaniem, a bardziej jego przyczynami.
Wujek Finn wywołuje uśmiech na twarzy, a jednak intryguje jego relacja z
siostrzenicą. Co najlepsze pozostali bohaterowie tej powieści są równie
złożeni.
Odniosłam wrażenie, że zdobyłam dowód na to, że nie wszystkie dni są tej samej długości, a czas nie zawsze waży tyle samo. Że może istnieć nieskończona liczba światów wewnątrz innych światów, jeśli tylko im się na to pozwoli.
Relacje w tej książce są równie ciekawe, co dziwne. Z
jednej strony mamy wcale nie prostą relacje Toby-Finn, która choć pełna
zawirowań to chwytająca za serce swoją zwykłością. Mamy tu też pokazane relacje
między rodzeństwem, którą wypełnia niepewność, zranienie i nieporozumienia.
W Powiedz
wilkom, że jestem w domu poruszany
jest też wątek zachorowania na AIDS, podkreślony czasem, w którym dzieje się ta
historia. Autorka pokazała tu jak zmieniło się podejście do osób zarażonych,
które dawniej były sensacją i przekleństwem, a dotykanie przedmiotów przez nich
używanych wywoływało przerażenie. Jeszcze nie tak dawno osoby definiowano samym skrótem AIDS.
- Mam tylko zręczne dłonie. Spójrz na całą resztę mnie. Jestem największym niezdarą na świecie.- Trochę jak superbohater z tylko jedną mocną.- Za dużo powiedziane. A co z tobą? Na czym polega supermoc June Elbrus?(…)- Najtwardsze serce na świecie.
Powiedz wilkom, że jestem w domu to książka nie tyle o przyjaźni, która odgrywa tu tak dużą
role, nie o relacjach, które są tu mocno zarysowane, ale o samotności, która
dotknęła niemal każdego bohatera tej powieści. A jak pokazuje ta historia
samotność może mieć różne odcienie ukryte w palecie standardowych barw.
Przecież widzimy tylko fragmenty, nawet gdy wydaje nam się, że wiemy wszystko.
Polecam osobom, które chcą zasmakować w melancholii i nie
boją się trudnych tematów. Ta książka to pamiętnik zagubienia, miłości nieznającej
końca i zdolnej do poświęceń oraz budowania swojego świata od nowa.
Moja ocena:
★★★★★★★★★☆
(wybitna)