Ariana | Blogger | X X

15.12.2018

#Serialowo Bądź najlepszą wersją siebie, czyli o Queer Eye


Nigdy o tym nie mówiłam, ale powiem to teraz: lubię od czasu do czasu zobaczyć program, w którym prowadzący zmieniają życie uczestników na lepsze. Czasem włączę sobie Sablewskiej sposób na modę, w którym prowadząca, trochę niewprawnie, bo trochę niewprawnie, ale stara się pokazać kobietom, że są piękne takie, jakie są, a dobre ubrania mogą to jedynie pokazać światu. Czasem zaś włączę sobie Nasz nowy dom, czy Dorota was urządzi, bo lubię oglądać dobrze urządzone pomieszczenia. Gdy Cat opowiedziała, więc na swoim kanale o Queer Eye, w którym pięciu facetów wpada do życia bohaterów, by je odmienić, wiedziałam, że jest to coś dla mnie. Przepadłam już po pierwszym odcinku.




Jesteś piękny, bo jesteś sobą.
Od tego programu aż bucha pozytywna energia. Prowadzący bawią się tym, co robią, żartują, wygłupiają się, wchodzą w zabawne interakcje z sobą nawzajem i z bohaterami. Żaden z przeróżnych bohaterów, jacy wystąpili w produkcji Netflixa nie usłyszał, że jest beznadziejny czy brzydki, za to niemal każdy usłyszał, że jest sexy. Zawsze szuka się tu bowiem pozytywów, nieważne czy uczestnik ma oponkę, zaniedbaną brodę, czy chodzi jedynie w sportowych ubraniach. I rozumiem, że to o czym mówię, może wydawać się czymś zbyt cukierkowym, a przez to wyreżyserowanym, jednak na ekranie wszystko wypada niezwykle autentycznie. Emocje pojawiają się nagle, wypowiedzi brzmią naturalnie, reakcje są spontaniczne. Wszystko to sprawia, że wierzę w czyste intencje Fab Five jak nazywa się specjalistów, w to, że żaden z nich nie udaje swojej sympatii. Nie można oglądać tego programu i nie czuć optymizmu, nawet mimo tego, że rozmawia się tu o relacjach na linii czarnoskóry policjant, postrzeganiu homoseksualizmu przez religię i lęku przed ujawnieniem własnej orientacji.


Fab Five da się lubić, czyli o prowadzących
Nie tylko goście są w tym programie różnorodni, tyczy się to również samych prowadzących. W trakcie oglądania serialu możemy poznać odmienne od siebie historię, posłuchać o różnych problemach, z jakimi borykali się mężczyźni, zobaczyć różne style bycia i osobowości. I tak w Queer Eye zobaczymy bardzo energetycznego i specyficznego Jonathana, speca od pielęgnacji, którego sposób bycia na początku działał mi na nerwy, lecz z każdym kolejnym odcinkiem doceniałam coraz bardziej energię, jaką wnosi do całej produkcji. Nieco pomijanego w pierwszym sezonie i lepiej widocznego w drugim, bardzo interesującego Bobbeygo, który zajmuje się designem – to jego historię najmocniej łapały mnie za serce, zaprojektowane przez niego wnętrza przechodziły najlepsze według mnie metamorfozy. Dbającego o ubrania naszych bohaterów odważnego Tana. Caramo, którego działania wydają się najmniej efektowne, ale są chyba najbardziej potrzebne, bo wpływają na psychikę bohaterów. I mojego ulubieńca Antoniego, który nie dość, że jest okropnie przystojny, to jeszcze ujmuje byciem wrażliwym, i tym, że prezentuje bohaterom potrawy na ich poziomie umiejętności, nie popisując się własnymi.


Nie dla kamer, dla ludzi.
Tym, co bardzo mnie ujęło w przypadku Queer Eye, jest to, że choć jest to program o metamorfozach, to nie zmienia się tu nikogo, kto tego nie chce. Prowadzący spędzają tydzień z danym bohaterem, rozmawiają z nim, poznają go i to do niego dopasowują swoje działania. Jeśli ktoś nie ma czasu na spędzanie dwudziestu minut przed lustrem, Jonathan przygotowuje coś, co zajmie dwie minuty. Jeśli kogoś nie stać na markowe ciuchy Tan zabiera go na zakupy do supermarketu. Jeśli ktoś nie ma pojęcia o kuchni, Antoni uczy go podstaw. W serialu brakuje tak powszechnych w innych tego typu produktach metamorfoz dla samych kamer, narzucania własnych wizji przed specjalistów. Wszystko to jest robione dla i z tymi ludźmi tak by zmiana w tym programie dopiero się zaczynała, a nie kończyła razem ze zniknięciem kamer.


Podsumowując
Queer eye (bądź jak chce polski dystrybutor Porady różowej brygady) naładowuje pozytywną energią, choć jednocześnie nie boi się trudnych tematów, prowadzący są naprawdę sympatyczni, a pokazane tu historie ujmują i potrafią doprowadzić do łez. Zdecydowanie nie tylko dla fanów programów o metamorfozach. Ja już nie mogę się doczekać trzeciego sezonu!


★★★★★★★★★☆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz