Ariana | Blogger | X X

23.01.2019

Historia prosta jaki drut i słodka jak miód


Tytuł oryginału: By Your Side
Tytuł polski: Blisko ciebie 
Autor: Kasie West
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Wydawnictwo: Feeria Young 

Życie to ciąg niespodziewanych sytuacji...

Autumn - lubiana, pochodząca z zamożnej rodziny uczennica liceum zostaje zamknięta w bibliotece Jakby tego było mało towarzyszy jej Drax, szkolny chuligan, który nie ma najmniejszej ochoty na rozmowy o niczym. Ach, no i nikt jej nie szuka, ani rodzina, ani przyjaciele. Szykuje się dziwaczny weekend w bibliotece.






&&&

Od wielu miesięcy chodziła za mą myśl o przeczytaniu książki w języku angielskim, jednak towarzyszył mi również pewien strach związany z tym, że najpewniej nie będę rozumieć większości słów i zamiast skupiać się na fabułę będę wyszukiwać w Internecie kolejne słówka. Niemniej w myśl nowy rok to nowe wyzwania, postanowiłam rozpocząć ten rok od przeczytania książki w oryginale i pewnego dnia sięgnęłam po dość bezpieczną opcję, jaką była kolejna książka Kasie West. Jak zapewne wiecie, lubię twórczość tej autorki i po lekturze poprzednich trzech pozycji jej autorstwa darze ją pewnym zaufaniem, a co więcej wydawało mi się, że posługuje się ona przystępnym słownictwem. I tak pewnego zimowego wieczora sięgnęłam po Blisko Ciebie i dwa dni później byłam już po lekturze.

- Chciałbyś może zagrać o coś? - zapytałam, patrząc w jego ciemne oczy.
- Ustaliliśmy już, że nic nie masz - odparł.
- Moglibyśmy zagrać o tajemnice. O pytania.


Warto zacząć od tego, że nie będę wypowiadać się o warsztacie autorki, o tym, czy opisy były napisane zgrabnie i o tym, czy dialogi wypadły naturalnie, bo zwyczajnie nie mam wystarczającego wyczucia, by to zrobić. Chciałabym jednak wspomnieć o tym, że ta książka składa się niemal z samych dialogów, które owszem bywały zabawne i pozwalały nam nieco poznać naszych bohaterów, a cała historia za ich sprawą wydawała się o biec o wiele szybciej, lecz skąpość opisów nieco odebrała całości głębi, bo bez miejsca i czasu wiele rzeczy wydawało się dziać od tak po prostu. Tak jak się spodziewałam, książka była jednak napisana naprawdę przystępnym językiem, dzięki czemu nawet z moją średnią znajomością angielskiego rozumiałam większość kwestii i to dodało w moich oczach całości naprawdę dużo.

Jeśli po usłyszeniu słów zamknięci w bibliotece spodziewaliście się opisów miłości do książek, ciekawych przygód czy czegoś w tym stylu to podobnie jak ja będziecie zawiedzeni. Owszem pierwsze rozdziały dzieją się bowiem w otoczeniu książek, ale nie odgrywają one w całości roli większej niż robienie za konieczne tło, a bohaterowie z pewnością nie wykorzystują sytuacji i nie zaczytują się w kolejnych pozycjach, bo wspomniane było tu tylko tyle, że bohater wciąż czytał jedną i to samą pozycję. I nie byłoby w tym wszystkim niczego złego, bo przecież nie każdy musi być molem książkowym, a autorka mogła zinterpretować ten pomysł w inny sposób niż się tego spodziewaliśmy, tyle że cała sytuacja wydawała się pozbawiona podstaw logiki i mimo szczerych chęci nie mogłam przymknąć na to oczu. Po pierwsze naprawdę nikt nie sprawdził, czy nikogo nie ma w środku, nim zamknął bibliotekę? Nawet nie zawołał? Ale okej, to mogłabym, bym jeszcze zrozumieć, może bibliotekarz się śpieszył, ale fakt, że ani rodzina, ani przyjaciele przez trzy dni nie interesowali się zniknięciem Autumn może świadczyć albo o tym, że nikt jej nie lubił i ucieszyli się z jej zniknięcia, albo, że autorka machnęła ręką na logikę i stwierdziła, że nikt nie zwróci na to uwagi. I niestety o to jestem, i się czepiam. Fakt, iż w ogromnym budynku nie było telefonu, a komputer musiał zawierać ściśle tajne informacje o książkach, skoro miał założone hasło, pozostawię milczeniem.

Możliwości nigdy nie ranią aż tak jak rzeczywistość. Możliwości są ekscytujące i niezliczone. Rzeczywistość to ostateczność.

Niespodziewanie okazało się też, że Kasie West nie zawsze kreuje swoich bohaterów tak dobrze, jak mnie do tego przyzwyczaiła. Postać Autumn zamykała się bowiem w tym, że miewała napadach paniki, jej rodzina miała pieniądze, a ona sama była jednocześnie na uboczu, jak i w centrum zainteresowania (nie pytajcie w jaki sposób, bo sama nie rozumiem). Drax miał zaś renomę chuligana, smutną historię dzieciństwa, która zamknęła się w dziesięciu zdaniach i okazał się słodki. Można było, co prawda wyczuć między główną para chemię, a obserwowanie ich perypetii dawało sporo satysfakcji, a jednak liczyłam na to, że będę one reprezentować o wiele, wiele więcej jako jednostki. Tak jak się można było tego spodziewać, skoro główni bohaterowie wypadli słabo, to postaci drugo i trzecioplanowe praktycznie nie istniały. Znamy ich imiona i rolę, jaką muszą odegrać w historii, ale nie reprezentowały one niczego poza tym, będąc drewnianymi marionetkami, istniejącymi po to, by popchnąć akcję do przodu.

Tak jak w przypadku poprzednich powieści tej autorki nie było tutaj wybuchów, pościgów czy innych smoków, ale tym razem wydawało mi się, że książka nie ma głównego wątku, że opowiada historię rodzącego się romansu i próbuje mówić o napadach lęku, lecz nie poświęca temu wystarczającej uwagi. Sprawiło to, że w chwili, gdy poznałam początek całej historii, to poznałam jednocześnie jej zakończenie, które było najbardziej oczywistym z oczywistym, a cały środek był przyjemną w lekturze, ale bardzo schematyczną przeprawą, w trakcie, której pojawił się bardzo przewidywalny trójkąt miłosny, wydający się czymś po prostu zbędnym w kontekście całości

- Mogło być gorzej.
- Mogło być też lepiej.

Mimo iż moja opinia utrzymana jest w negatywnym tonie, to nie mogę powiedzieć, że uważam tę książkę za kompletne nieporozumienie, ponieważ czytało mi się ją naprawdę dobrze i wbrew logice przyjemnie. Tak jest to bardzo prosta historia, z wieloma uproszczeniami, mało złożonymi bohaterami i fabułą trochę o niczym, ale całość broni się obecnym tu optymizmem, nieodzownym urokiem i chemią, obecną pomiędzy główną parą. Blisko Ciebie jest więc w  mojej ocenie po prostu średnią pozycją, ale i takie są potrzebne.

Moja ocena:
★★★★★☆☆☆☆☆,
(przeciętna)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz