Ariana | Blogger | X X

20.06.2019

To nie prosta reakcja, lecz reakcja łańcuchowa...


Tytuł oryginału: Chain Reaction
Seria: Idealna chemia (tom #3)
Autor: Simone Elkeles
Wydawnictwo: Walker Books

Po tym jak serce Nikki zostało złamane przez jej byłego chłopaka, dziewczyna postanawia, że już nigdy nie zakocha się w chłopaku z Meksyku. Gdy na horyzoncie pojawi się jednak przystojny i charyzmatyczny Luis Fuentes dziewczyna będzie musiała użyć wszystkich sił by oprzeć się jego urokowi. 

[książka nie doczekała się polskiego tłumaczenia]




&&&

Wiecie już, że wyjątkową sympatią oraz sentymentem darze poprzednie tomy serii Idealna chemia, jednak, jako że trzeci tom nigdy nie ukazał się w języku polskim, a ja dotychczas zbyt bałam się o swój angielski, by sięgnąć po oryginalną wersję, to nigdy nie zdecydowałam się na lekturę Chain Reaction. W tym roku udało mi się jednak przełamać pierwsze lody i przeczytać w całości dwie książki po angielsku, więc wiedziałam, że przyjdzie taki moment, gdy zdecyduje się na kontynuowanie mojej przygody z twórczością Simone Elkeles. Jak się okazało, moment ten przyszedł prędzej niż później.

You make me believe in love, which I'd give up on. Thank you for proving to me it's not just a fairy tale.

Tym, co w Chain Reaction ujmuje najbardziej, są przemycane przez autorkę w zdrowych ilościach fragmenty, w których pojawiają się znane nam już postaci. Czytając o Brittany, Alexie, Kiarze i Carlosie czułam się bowiem jakbym spotkała się z przyjaciółmi, z którymi dawno się nie widziałam, za którymi tęskniłam, a którzy przez te wszystkie lata naszej rozłąki pozostali sobą. Nie wiem, do czego porównać satysfakcję, jaką odczuwałam, czytając te kilka scen wyrwanych z ich przyszłości, jednak jestem pewna, że poczucie zadowolenia będzie mi towarzyszyć jeszcze przez długi, długi czas.

Nie wiem, co odróżnia relację łączącą Luisa i Nikki od tych przedstawionych w poprzednich tomach, a jednak nie mogłam odeprzeć od siebie wrażenia, że czegoś w niej brakowało. Może przyczyniła się do tego moja niewielka sympatia do najmłodszego z braci Fuentes, który, chociaż miał absolutnie cudowne momenty, tak przez większość czasu wydawał się dwulicowym dupkiem. Dwie jego wizje, które zostały przedstawione w powieści – opowieści chłopaka o tym, jak rodzina ma go za aniołka i to jakim my go widzimy – gwałtownego i łatwo wpadającego w kłopoty, nie potrafiły mi się w głowie połączyć w jedną postać. I nawet nie chodzi o to, czy był bezczelny, bo przecież to niemal definicja Carlosa, którego pokochałam, ale o to, że nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego wszyscy mają go za chodzący ideał, skoro on nawet nie krył się z tym, że każdego dnia spotykał się z inną dziewczyną i nie miał problemu z bójkami. Jeszcze dziwniejszy stosunek mam stosunek do kreacji Nikki, której chęć przemiany z jednej strony rozumiałam, a z drugiej dziewczyna również zachowywała się jakby miała rozdwojenie jaźni. Potrafiła być okropnie bezpośrednia, odpowiadać na zaczepki bez mrugnięcia z okiem i robić scenę na weselu, by za chwilę unikać jakiejkolwiek konfrontacji i bać się odezwać do drugiego człowieka. Staram się zrozumieć jej tragedię, ale doszukiwania się sensu w jej wahaniach nastroju się nie podejmę.

Bohaterowie o tak skomplikowanych charakterach i historiach powinni stworzyć wyjątkowo interesującą parę, a jednak zabrakło mi tu naturalnego momentu przejścia, który pokochałam w innych książkach autorki, przez co nie do końca kupowałam też łączącą te postaci więź, nieco brakowało mi w niej chemii, której przebłyski widziałam, a jednak było jej zdecydowanie zbyt mało.

There’s always time for arguin’ when you’re a Fuentes.

Całkiem podobał mi się sposób, w jaki Simone Elkeles zabawiła się z wątkiem związanym z pochodzeniem Nikki, która, chociaż w jej żyłach płynęła meksykańska krew, nie potrafiła mówić po hiszpańsku i czuła się Amerykanką. Dało to bowiem autorce możliwość na poruszenie w dialogach wartości odmiennej kultury i tego, że warto ją pielęgnować, ponieważ nic się na tym nie traci, a wręcz przeciwnie bardzo wiele można na tym zyskać.

Nie rozumiem też, dlaczego autorka zdecydowała, że w Chain Reaction również musi pojawić się wątek związany z gangiem, skoro nie do końca wiedziała jak go poprowadzić. Ponieważ znowu miał on ogromny potencjał, by stać się tym najbardziej interesującym, ale akcja mknęła nieco zbyt szybko, bym mogła poczuć jej dramatyzm, a zachowanie Luisa było dla mnie po prostu niezrozumiałe i przez to głupie, tym bardziej że za podjęcie takiej, a nie innej decyzji nie poniósł on większych konsekwencji, które wydawały się przecież logiczne.

Mam też problem z postacią Marco, którego zachowania nie potrafiłam rozgryźć. Naprawdę rozumiem, że autorka potrzebowała postaci, która będzie sprawiać problemy, a jednak nijak nie potrafię odnaleźć motywacji dla jego działań, był obrażonym dzieckiem, bo taka postać była potrzebna, ot co.

Tym, co muszę oddać Simone Elkeles jest jednak to, że potrafi napisać naprawdę niezłe dialogi, a jej powieści cechują się prostym, ale bardzo przyjemnym w odbiorze językiem, nawet w oryginale, tę historię czyta się więc niezwykle szybko. I co ciekawe, o ile w polskich tłumaczeniach pojawiały się tłumaczenia używanych przez bohaterów, tak w wersji angielskiej tego nie ma.

We need to look back sometimes and realize the past taught us to appreciate our future.


Jeśli miałabym określić Chain Reaction jednym słowem to wybrałabym: okej. Ta książka jest bowiem po prostu niezła, nie rewelacyjna, ale też nie bardzo zła. I chociaż mówię to z przykrością, to muszę przyznać, że mnie zawiodła. Zaważyły o tym szczegóły – trochę przeciągnięty wątek z byłym chłopakiem, trochę na siłę wciśnięty wątek z gangiem i trochę zbyt mało chemii pomiędzy bohaterami, a jednak to właśnie owe drobiazgi czynią ten tom najgorszą częścią trylogii. Nie żałuję lektury tej książki Simone Elekeles, ponieważ mimo wszystko miała w sobie kilka elementów, które bardzo mi się podobały i które przypominały mi o tym, że faktycznie czytam część mojej ulubionej trylogii. Jako ogromna fanka poprzednich części liczyłam chyba na coś nieco lepszego niż po prostu dobrą książkę.

Moja ocena:
★★★★★★☆☆☆☆
(dobra)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz