Ariana | Blogger | X X

2.06.2019

Wierzę w pożądanie od pierwszego wejrzenia. I przyciąganie. Ale nie w miłość.


Tytuł oryginału: Rules of Attraction 
Tytuł polski: Prawo przyciągania 
Seria: Idealna chemia (tom #2)
Autor: Simone Elkeles 
Tłumaczenie: Beata Horosiewicz
Wydawnictwo: Amber

Carlos po roku spędzonym w Meksyku, z polecania matki wraca do Stanów Zjednoczonych, jednak nie zamierza grać według zasad swojego starszego brata Alexa.

Kiara nieśmiała nastolatka, w której domu ma zamieszkać zbuntowany chłopak w niczym nie przypomina dziewczyn, które dotychczas go interesowały.

A jednak prawo przyciągania potrafi być naprawdę bezlitosne...


&&&

Idealna chemia Simone Elkeles jest jedną z najważniejszych dla mnie oraz jednocześnie jedną z moich ulubionych książek wszech czasów. Pewnego wieczoru naszła mnie ochota na przypomnienie sobie moich ulubionych fragmentów w niej zwartych i skończyło się na tym, że przeczytałam całą powieść od nowa niemal od deski do deski, z ogromnym uśmiechem na twarzy. Naszła mnie więc ochota na powrót także do drugiej części serii o braciach Fuenetes, a więc Prawa przyciągania i jak możecie się domyślić, skończyło się tak jak poprzednio. Zdałam sobie też sprawę, że nigdy nie opowiedziałam Wam o drugim tomie tej serii, a zdecydowanie warto zwrócić na tę pozycję uwagę. Zapraszam więc Was na pierwszą w historii mojego bloga recenzje książki napisaną po jej drugim przeczytaniu.

- Nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Nie. Wierzę w pożądanie od pierwszego wejrzenia. I przyciąganie. Ale nie w miłość.

Jeśli miałabym wskazać jeden element, który lubię w tej książce najbardziej to bez wątpienia, podobnie jak w przypadku pierwszej części, postawiłabym na relację głównych bohaterów. Autorka ma bowiem swego rodzaju dar, który pozwala jej na pisanie naprawdę prostych, schematycznych wątków miłosnych w niebywale interesujący i angażujący dla czytelnika sposób. To nie jest przecież nie wiadomo jak zaskakująca historia, a jednak to jak powoli i naturalnie bohaterowie przekraczają kolejne granice, z których wcześniej nie zdawali sobie sprawy, to jak jeden gest może rozpocząć coś całkiem nowego, to jak powoli zmienia się stosunek postaci do siebie, to moje osobiste mistrzostwo świata. Chociaż od samego początku powieści, zdawałam sobie bowiem sprawę, z tego jak wydarzenia mają się potoczyć, tak chemia, która pojawiała się między bohaterami sprawiała, że nie mogłam odłożyć tej pozycji na półkę, że chciałam poczytać o nich jeszcze choć przez krótką chwilę.

Bardzo dobrze wypadły też kreacje poszczególnych postaci. Nierzadko wulgarny, zapatrzony w czubek własnego nosa, irytujący, ale skrywający w sobie dobre serce Carlos nie był bowiem kopią Alexa, ponieważ chociaż łączyły go z bratem pewne cechy, tak równie wiele go od niego odróżniało, co uczyniło go osobną postacią z krwi i kości. Nieśmiała, niebywale zaradna i zakochana w wyzwaniach Kiara to zaś bohaterka ukazująca jak wielu z nas niesłusznie ocenia po wyglądzie, której daleko do „typowej postaci żeńskiej w książkach młodzieżowych” – dziewczyna nie przejmuje się swoim wyglądem, a jej pasją są samochody. Łączące ich podobieństwa i rozdzielające ich różnice stanowiły prawdziwą mieszankę wybuchową, o której niebywale dobrze mi się czytało.

Byłam nieco zdziwiona tym, jak autorce zgrabnie udało się wpleść w całą historię postać przyjaciela geja, która nie reprezentowała sobą samych stereotypów, lecz była samodzielną jednostką, odważną i z ciętym językiem. Niebywale uroczo wypadła też kreacja rodziny Kiary, szczególnie jej młodszego brata, który był utożsamieniem sześcioletniej słodyczy oraz jej ojca, który wierzył, że w każdym człowieku kryje się dobro, tylko trzeba potrafić je dojrzeć.

Czy nie po to właśnie jesteśmy na tym świecie, by uczynić go lepszym miejscem? To nie kwestia religii, to kwestia człowieczeństwa.

W tym tomie pojawił się także Alex, niezmiennie mój ukochany Fuentes, który nie stracił nic ze swojego charakteru, nawet jeśli widać w nim pewne zmiany. Wątek związany z jego opieką, jaką miał nad Carlosem wypadł naprawdę nieźle, zaś ukazanie jego relacji z Brittany było jeszcze lepsze, ponieważ autorka nie zrobiła z nich idealnej pary, nie zignorowała dzielących ich różnic, ale sprawnie je wykorzystała, podbudowując moją miłość do wspomnianej pary.

W książce tak jak można się było tego spodziewać, pojawił się także wątek związany z gangiem i podoba mi się, to, że chociaż miał elementy wspólne z poprzednią częścią, tak został zupełnie inaczej poprowadzony. Nie mnie oceniać czy wypadł on realistycznie (chociaż jestem niemal pewna, że odpowiedź brzmi nie), ale podobało mi się to, że autorka nie przejaskrawiła go i nie sprawiła, że cała powieść toczyła się wokół niego.

Simone Elkeles nie jest może mistrzynią pióra, ponieważ pisze nadzwyczaj prosto, a jednak stworzone przez nią dialogi miały w sobie tę iskrę, krótkie, bo zwykle jednozdaniowe opisy siłą rzeczy czytało mi się nadzwyczaj sprawnie, a hiszpańskie wtrącenia wciąż miały swój niebywały urok (nawet jeśli nikt nie mówi w taki sposób). Wszystko to razem składa się więc na powieść, którą przeczytałam wręcz w ekspresowym tempie, a jeśli dodacie do tego dobrze napisaną historię, to otrzymacie książkę, od której trudno mnie było oderwać.
 - Jesteś niebezpieczna.
- Dlaczego?
- Bo każesz mi wierzyć w to, co niemożliwe.
Prawo przyciągania nie jest powieścią, którą powinien przeczytać każdy pod groźbą śmierci. Jest jednak pozycją, która znalazła specjalne miejsce w moim sercu i do której z pewnością będę w przyszłości wracać jeszcze wielokrotnie, ponieważ chociaż nie ma w niej nic szczególnie zaskakującego, tak broni się ona niezwykłą chemią między bohaterami i niezłą kreacją postaci. Jeśli lubicie więc romanse skierowane do młodzieży i nie poszukujecie powieści łamiącej wszystkie schematy, lecz takiej, przy której spędzicie niebywale przyjemne chwile to ta powieść Simone Elkeles jest dla Was. A nuż wkradnie się także i do Waszego serca.

Moja ocena:
★★★★★★★★☆☆
(rewelacyjna)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz