Ariana | Blogger | X X

8.03.2020

„Everyone need something to belive in”, czyli powieść o fangirl napisana przez fangirl

655127-352x500.jpg (352×500)
Tytuł oryginału: I was born for this
Autor: Alice Oseman
Wydawnictwo: HarperCollins 

Życie Angel kręci się wokół jej ulubionego boysbandu - The Ark. Bycie w fandomie zespołu dało jej niemal wszystko, a teraz nadchodzi okazja by dziewczyna mogła spotkać swoich idoli na żywo.

Życie Jimmy'ego również kręci się wokół The Ark, jest w końcu jednym z członków zespołu 

Pewnego dnia drogi tej dwójki skrzyżują się ze sobą... Szkoda tylko, że nasze wyobrażenia rzadko pokrywają się z rzeczywistością.

[książka nie doczekała się polskiego wydania]

&&&

Nie tak dawno Alice Oseman rozkochała mnie w swoim piórze dzięki rewelacyjnemu Radio Silence, które poruszało tak wiele tematów, jednocześnie pozostając bardzo spójną powieścią z bardzo dobrze napisanymi bohaterami. Dlatego też, gdy tylko natrafiła się ku temu okazja, nie wahałam się ani chwili i sięgnęłam po kolejną książkę autorstwa młodej brytyjskiej pisarki, zatytułowaną I was born for this, która okazała się tak dobrą… ale tak dobrą powieścią, że na sam widok jej tytułu uśmiecham się sama do siebie.

“One day we''ll be able to do what we want,” says Rowan
“When's that?” I ask
“One day”, says Rowan.

Nie mam pojęcia, w jaki sposób autorce udaje się pisać tak dobrych bohaterów, biorąc pod uwagę to, jak wielu ich jest w tej książce. Mamy tu bowiem postaci, które, nawet jeśli mówią głupie rzeczy, czasem robią głupoty i mają wiele problemów, po prostu kradną serce za sprawą tego, że nie są po prostu imionami rzuconymi zapisanymi na papierze, lecz osobami, które możemy w mniejszym lub większym stopniu poznać, ludźmi, których skrawek historii możemy w tej powieści poznać. Trzeba też oddać Alice Oseman, że konsekwentnie pisze swoich bohaterów, nie zapominając o ich problemach, gdy byłoby to dla niej wygodne. Moi ulubieńcy? Jimmy i jego dziadek, Bliss i Angel.

Historię ukrytą pod tytułem I was born for this poznajemy dzięki dwóm, naprzemiennie występującym narracjom, prowadzonym przez Jimmy’ego oraz Angel. Mamy więc okazję postać historię pewnego boysbandu z dwóch perspektyw – ich ogromnej fanki oraz samego członka zespołu. I bardzo podobało mi się to, że autorka nie demonizowała ani nie idealizowała żadnej ze stron, dzięki czemu obie perspektywy wypadły niemal równie ciekawie, uzupełniając się wzajemnie (może o jedną kropkę wątek Jimmy'ego interesował mnie bardziej). Ogromnie doceniam też to, że The Ark nie było po prostu zespołem z nazwy, ale zadbano tu o to, by czytelnicy poczuli chociaż odrobinę ich magii i dzięki temu doświadczyć chociaż cząstkę tego, czego doświadczała Angel, by zrozumieli, w czym dziewczyna była zakochana. I muszę przyznać, że z ogromną przyjemnością wybrałabym się na jeden z koncertów chłopaków, by zobaczyć chociażby tylko ich słynny wstęp oraz usłyszeć ich hit Joan d’Arc.

I like to think God does have a plan for everyone. But I also think there’s too much shit in the world for all these plans to be perfect ones. Or maybe God doesn't have time to write a plan for everyone. And some of us are just trying our best and getting it a bit wrong.

Alice Oseman pisze naprawdę prosto, a przy tym z wyczuciem używa wulgaryzmów czy slangu, dzięki czemu zarówno opisy, jak i (chyba przede wszystkich) dialogi wypadły bardzo dobrze – naprawdę młodzieżowo, a nie jedynie będąc stylizowanymi na młodzieżowe. Wydaje mi się, że jest to zasługa wieku pisarki, która sama niedawno była nastolatkom i po prostu wie, jak młodzi ze sobą rozmawiają.

Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że I was born for this to powieść o fanach napisana przez jednego z fanów. Autorka nie podeszła bowiem do tematu boysbandu i bycia fangirl z wyższością, przyjmując rolę rodzica, która będzie pokazywał nastolatkom ich głupotę i niebezpieczeństwa płynące z bycia fanem i bezgranicznej wiary w perfekcyjność swoich idoli. Nie, ona wskoczyła w dżinsy i fanowski T-shirt i opisała to, co związane z byciem fanem z wyczuciem, wskazując jak cudowne i okropne, może to być zarazem, zarysowując także tę granicę, która dzieli bycie czyimś ogromnym fanem od obsesji na czyimś punkcie.

Autorka ma talent do poruszania z pozoru trudnych tematów i wplątywania ich w tworzone przez siebie historię oraz swoim bohaterów. W I was born for this pojawia się bowiem całe mnóstwo dla niektórych kontrowersyjnych kwestii, ale zostały one ujęty w tak subtelny i naturalny sposób, że chylę czapki z głów i już nigdy jej nie założę. Mamy tu bowiem główną bohaterkę, która jest muzułmanką, ale Alice Oseman nijak nie wykorzystuje tego jako jej definicję, a raczej w zupełnym przelocie, mówi nam: hej ona nosi hidżab i wierzy w Allaha, i to jest okej, nie ma tutaj schematycznych surowych rodziców, nie mamy wątku rasizmu, a wiara nijak nie definiowała dziewczyny, a po prostu stanowiła jej cześć, dokładanie tak jak powinno być. Co więcej, mamy tutaj postać transseksualną, której również seksualność nijak nie definiuje, a ponownie po prostu jest jedną z jej cech oraz postać homoseksualisty, którego wątek toczy się gdzieś na trzecim planie, w swoim własnym tempie, bohaterowie pochodzą też z przeróżnych zakątków świata, mają różne kolory skóry. I może dla niektórych tak wiele różnorodności brzmi, jak przesada (czego zupełnie nie rozumiem, przecież świat właśnie taki jest), ale każdy z tych wątków został rozpisany z takim wyczuciem, że naprawdę aż nie wiem, co więcej, mogę powiedzieć.


I think the truth is that everyone in the entire world is confused and nobody understand much of anything at all.


I was born for this to powieść, która, chociaż jest bardzo różna od Radio Silence, tak ma w sobie wszystkie zalety swojej poprzedniczki: ma rewelacyjnie nakreślonych bohaterów, ciekawą historię, której nie przesłania wątek romantyczny, a przy tym kryje w sobie tak ogromny wachlarz wątków i pozostaje tak mądra, i tak naturalna, że nie mogę przestać się uśmiechać. Powieść dla młodych stworzona przez młodą osobę, powieść o byciu fanem, stworzona przez fankę, kolejna powieść Alice Oseman, która skradła cząstkę mojego serca. I nawet jeśli wiem, że ma ona swoje wady, tak nie chcę ich widzieć, i wolę pozostać w moim zachwycie. Rewelacyjna, po prostu rewelacyjna.

Moja ocena:
★★★★★★★★☆☆
(rewelacyjna)
























PS Spójrzcie tylko jak ta książka jest fotogeniczna!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz