Ariana | Blogger | X X

14.04.2020

Młodzi, piękni i skrzywdzeni, czyli o dobrej serii New Adult autorstwa Mony Kasten












Formuła, jaką zdecydowała się zastosować Mona Kasten w swojej serii Begin Again, jest znana chyba każdemu fanowi New Adult – w pierwszym tomie poznajemy pewną parę bohaterów, a następnych częściach obserwujemy historię innej pary, która jednak w jakiś sposób łączy się z poprzednimi bohaterami. Całkiem lubię, gdy serie przybierają taką właśnie formę, o ile tylko widzę w kreacji postaci potencjał na to, by dać im swoją własną książkę. I w przypadku wspomnianego już cyklu widziałam taki właśnie potencjał, dlatego też cieszę się, że autorka w każdej części oddawała głos innym bohaterom. Jak jednak wypadały kolejne tomy tej serii? Czy każdy z nich był tak samo dobry?



W kilu słowach o każdej z czterech części:


1# Begin Again 

Nie jesteś zepsuty, Kaden, jesteś może trochę poturbowany. Ale nie na tyle, żeby nie dało się tego naprawić.

Odpowiadając na wcześniejsze pytanie: nie, nie każdy tom serii Begin Again był tak samo dobry, a część pierwsza wypadła w moich oczach po prostu średnio. Fabuła tej książki jest bowiem naprawdę prosta, pokusiłabym się nawet o powiedzenie, że jest to najbardziej schematyczna część, nijak mi to jednak nie przeszkadzało w trakcie lektury, co więcej kolejne jej strony wręcz uciekały mi przez palce – tak szybko mi się ją czytało. Podobało mi się tutaj to, jak zręcznie autorka wplatała w akcje bohaterów drugoplanowych, kreując ich charaktery, a jednocześnie kreśliła dynamiczne relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Mój problem z tą książką jest nierozłącznie powiązany z moimi preferencjami co do głównych postaci i rozwoju ich relacji. Allie to bowiem w moich oczach bohaterka, która wypada po prostu nijako, (szczególnie na tle innych żeńskich postaci), o której już tydzień po lekturze nie pamiętam nic poza jej imieniem, fragmentem jej przeszłości oraz tym, że dziewczyna miała zadziwiającą zdolność płakania bez powodu. Kaden to zaś ten zamknięty w sobie, gburowaty bohater, który został okrutnie zraniony w przeszłości, więc postanowił nigdy więcej nie wchodzić z kobietami w żadne głębsze relacje. I patrząc nieco bardziej obiektywnie, nie uważam, że są to bohaterowie źle napisani, niemniej to nie jest ten to po prosty ten typ postaci i relacji, o którym ja szczególnie lubię czytać. Nieszczególnie też ujęły mnie też tajemnice, jakie skrywali Allie i Kaden, a najbardziej ze wszystkiego, nie odpowiadało mi zakończenie całości, które potoczyło się według mnie zbyt szybko i zbyt łatwo.
Begin Again wypadło więc w moich oczach po prostu poprawnie – nie porwało mnie, ale spędziłam przy nim na tyle przyjemny czas, że z chęcią sięgnęłam po następny tom serii. 


Moja ocena:
★★★★★☆☆☆☆☆
(poprawna)


2# Trust Again 

To, co cię spotkało, było okropne i zrozumiałe jest, że straciłaś zaufanie do ludzi, ale nie możesz teraz w każdej trudniejszej sytuacji poddawać się bez walki. Nie tak wygląda życie. Nigdy tak nie wyglądało.

Trust Again to część, na którą czekałam chyba najbardziej, ponieważ kreacja Dawn i Spencera, a także świetna dynamika między nimi, bardzo podobała mi się w pierwszej części. Tutaj jednak postać Dawn sporo straciła w moich oczach – irytowało mnie jej zachowanie, to, że nie miała pojęcia, czego właściwie chce, a wątek związany z jej przeszłością wydawał mi się bardzo przerysowany. Przyłapywałam się wręcz na tym, że kompletnie nie obchodziły mnie uczucia bohaterki, przez to, jak egoistycznie się zachowywała. Na plus za to wątek związany z jej pasją, który dodał jej kolorytu oraz to jak dobrze wchodziła w interakcje z innymi bohaterami. Spencer to zaś ten typ faceta, którego wszyscy lubią, bo potrafi rozładować atmosferę w ułamku sekundy i co by nie mówić zdobył i moją sympatię, chociaż chwilami był trochę zbyt idealny. Cudowna chemia, którą wyczuwałam między bohaterami w poprzedniej części, tutaj jakby straciła na sile, przez co nie polubiłam tej książki, tak bardzo, jak na to liczyłam. Powieść zyskała jednak w moich oczach dzięki kilku naprawdę zabawnym dialogom oraz dzięki temu, jak dobrze została zarysowana w niej przyjaźń, szczególnie damsko-damska.
Trust Again to moich oczach książka po prostu dobra. Nie spełniała może wszystkich nadziei, które z nią wiązałam, ale mimo to zapewniła mi niezłą rozrywkę.


Moja ocena:
★★★★★★☆☆☆☆
(dobra)

3# Feel again





Nie jesteśmy tym, co o nas mówią, Sawyer. Nie pozwól sobie tego wmówić. 

Feel Again czyli część ze zdecydowanie najbrzydszą okładką, pod którą kryje się jednak moja ulubiona historia z całej serii. Bardzo podobała mi się tutaj kreacja głównej bohaterki, imieniem Sawyer, która była tutaj dziewczyną, którą los skrzywdził, ale ona nie zamierzała się poddawać i wciąż walczyła o swoje marzenia. I tak o ile miałam do niej bardzo neutralny stosunek w poprzednich tomach tak tutaj zdecydowanie zyskała w moich oczach. Jeszcze bardziej podobała mi się zaś kreacja Isaaca, o którego istnieniu niemal zapomniałam, a który tutaj okazał się naprawdę cudowną postacią. I chociaż bardzo bałam się wątku związanego z jego przemianą, gdzie autorka mogła przesadzić w zaledwie jedną, jak i w drugą stronę, tak znalazła zakończenie, będące złotym środkiem dla całego wątku, dzięki czemu stworzyła bohatera niepozbawionego wad, a mimo to potrafiącego skraść serce. Bardzo podobało mi się także to, że mimo, że główne postaci przechodziły w tym tomie dość spore metamorfozy, tak robiły to w sposób naturalny, i nawet po przemianie, pozostały sobą. Uwiodła mnie też relacja Sawyer i Isaaca, która opierała się na znanym wszystkim zderzeniu całkowicie przeciwstawnych charakterów, które jak się okazuję, cudownie potrafią się uzupełniać. Feel Again to też pierwszy tom w tej serii (i jak na razie jedyny),  w którym nie odniosłam wrażenia, że bohaterowie ranią się bez większego sensu, nie potrafiąc ze sobą zwyczajnie porozmawiać, ale mają swoje powody by podjąć taką, a nie inną decyzję. Naprawdę dobrze zostały tutaj także zarysowane wszystkie wątki poboczne, począwszy od pasji Sawyer, którą można było poczuć w jej narracji, przez wątek związany z jej przeszłością i rodziną, z którym miałam drobny problem, bo siostra dziewczyny, wydawała mi się bardzo egoistyczna, aż po świetny, pełen ciepła wątek rodziny Isaaca, który skradł moje serce. Całkiem zgrabnie udało się też autorce wpleść w tę historię swego rodzaju walkę ze stereotypami, które przypisujemy płci.
Feel Again to romans, który absolutnie wpisał się w mój gust – z odpowiednim tempem akcji, sympatycznymi bohaterami i chemią między nimi oraz z dobrymi wątkami pobocznymi.

Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)


4# Hope again 

W prawdziwym życiu nikt nikomu nie buduje domów z niebieskimi okiennicami. W prawdziwym życiu nikt nie całuje się w deszczu, nie noszą się na rękach. W prawdziwym życiu inni cię niszczą, zostawiając pustą skorupę, w której nic nie zostało.

Hope Again, czyli czwarty tom serii, a zarazem ten, co do którego mam najbardziej mieszane uczucia. Mój największy zarzut wobec tej książki jest niby banalny, ale jednocześnie bardzo złożony – momentami w trakcie czytania dość mocno się nudziłam. O ile bowiem wątek poboczny związany z Blakiem, czy relacja Blake’a z Nolanem były naprawdę bardzo dobrze rozpisane, (uśmiałam się nawet na kilku fragmentach, a to zdarza mi się stosunkowo rzadko), o tyle główny wątek Everly i Nolana był dla mnie po prostu mało angażujący. Oczekiwałam bowiem, że będzie to relacja skomplikowana, a przez to, że dotyczy studentki i wykładowcy, zyska pewną wartość dodaną, pewien dreszczyk, że czytamy o czymś zakazanym. Tymczasem okazuje się, że tutaj problemy związane z tą zakazaną miłości znikają jak za machnięciem magicznej różdżki – w łatwy sposób dochodzimy do tego, że cała sytuacja jest dobra zarówno moralnie, jak i formalnie, a bohaterowie nie ponoszą żadnych konsekwencji. Mona Kasten poświęciła więcej miejsca bowiem całkiem innym wątkom niż rozwijanie relacji głównych bohaterów. O czym czytamy zatem w Hope Again? O relacji matki z córką, w której zdecydowanie brakuje rozmowy, o traumie z przeszłości, o braku poczucia bezpieczeństwa, o próbie odnalezienia się w nowej sytuacji rodzinnej i mieszkaniowej oraz o wątpliwościach związanych z wyborem studiów. I każdy z tych wątków wypadł moim zdaniem obiektywnie dobrze, jednak nie potrafiłam zaangażować się w tę historię, ponieważ postać Everly wypadła tutaj blado, na tle, chociażby Nolana czy Blake’a, a nawet przewijającej się przez całą historię Dawn. Everly to bowiem ta zwykła, niby całkiem sympatyczna, dziewczyna z trudną przeszłością, z talentem do dramatyzowania, którą niby wszyscy lubią, ale tak naprawdę niewielu obchodzi jej historia. Ciekawym zabiegiem było jednak to, że historia Hope again, nie toczy się po wydarzeniach z Feel again, lecz równolegle z nimi, dlatego mogliśmy tu z innej perspektywy spojrzeć na pewną scenę na imprezie.
Czy Hope Again to dobra książka? Moim zdaniem to naprawdę przyzwoita powieść, która może przypaść do gustu fanom gatunku New Adult, w której krył się co prawda potencjał na jeszcze lepszą historię, ale produkt końcowy wypadł naprawdę nieźle. 

Moja ocena:
★★★★★☆☆☆☆☆
(poprawna)


5# Dream again 

Kolejna część serii ma ukazać się jeszcze w tym roku i będzie opowiadać o Blake'u, którego już zdążyłam polubić, także czekam na polska premierę. 


Gdybym miała zaś uszeregować kolejne tomy w kolejności od najlepszej do najgorszej moim zdaniem części to moja lista prezentowała by się następująco:
1# Feel again
2# Trust again
3# Begin again
4# Hope again 



Trochę bardziej ogólnie...

W kilku słowach o wada całej serii

W tej serii występuje swego rodzaju przesyt dramatycznych historii z przeszłości. Rozumiem, że takie historie wzbogacają kreacje bohaterów i sprawiają zwykle, że sama opowieść przyjmuje ciekawszych przebieg, niemniej w serii Begin Again obracamy się w dość wąskim gronie znajomych, tymczasem za absolutnie każdą z postaci ciągnie się jakaś historia. I może gdyby bohaterowie nie byli ze sobą aż tak blisko, to wypadłoby to wiarygodniej, tymczasem takie natężenie dramatów na metr kwadratowych jest, co by nie mówić, wypada dość przerysowane.
Naiwnie liczyłam na to, że któraś z książek wyłamie się choć trochę ze schematu pierwszej części, niestety tak się nie stało i od początku do końca wiadomo jak potoczy się historia miłosna danych bohaterów. Trochę żałuję, że autorka nie pokusiła się tu o jakąś większa zmianę w formie, bo to dodałoby tej serii chociaż małego elementu zaskoczenia. Niemniej nie odbierało mi  to radości z lektury.
To może nie jest wada, a raczej moja skromna preferencja, ale w trakcie czytania nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że te książki byłyby pełniejsze, gdyby Mona Kasten pokusiła się na oddanie głosu, obu głównym bohaterom, gdyby nie tylko dziewczyny były narratorkami, ale gdyby uzupełnić ich perspektywę, męskim spojrzeniem na sprawę. 


Zalety całości

– zgrabnie napisane wątki miłosne – niby wszystkie relacje na pierwszy rzut oka są identyczne, a jednak różnią je pewne znaczące szczegóły
– opisy zbliżeń, pozbawione zbędnego patosu, które czyta się naprawdę dobrze
– niezłe dialogi
– dobre poczucie humoru 
– różnorodni główni bohaterowie
– ciekawi bohaterowie drugoplanowi
– nie każdy bohater wbrew pozorom uwielbia tu każdego, co sprawia, że mamy kilka naprawdę ciekawszych relacji
– rozpisanie wątków przyjaźni, szczególnie tych damsko-damskich
– kolejne części zgrabnie się ze sobą łączą, zwykle dzięki jednej, dwóm postaciom na drugim planie



Podsumowując

W ogólnym rozrachunku seria Begin Again nie powaliła mnie może na kolana, ale poznawanie kolejnych bohaterów i ich historii, dawało mi niewątpliwą przyjemność, a dokładnie tego oczekuje od dobrych książek. Jeśli lubicie więc książki z gatunku New Adult, to moim zdaniem powinniście się zainteresować serią Begin Again, którą mimo pewnych wad czyta się naprawdę dobrze.


Ocena całej serii:
★★★★★★☆☆☆☆
(dobra)



Znacie tą serię? A może macie zamiar po nią sięgnąć? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz