Skrótowiec to seria wpisów w której to będę zamieszczać mini
opinie o przeczytanych przeze mnie książkach. Nie oczekujcie rzetelnych
recenzji, nastawcie się raczej na dwa, trzy akapity o tym co w owej pozycji
najbardziej, a co najmniej mi się podobało.
W każdym razie, nawet jeśli są pod pewnymi względami… nietypowi, to nie mogą się w tej dziedzinie równać ze swoim nauczycielem. Słowa „nauczyciel” używam w tym przypadku umownie. Wynika z tego z resztą mój drugi problem z określaniem „nienauczalni” – jak oni mają się czegokolwiek nauczyć, skoro nikt im w tym nie pomaga?
Gdy usłyszałam o Nienauczlanych, jako przyszła nauczycielka, poczułam się niemal zobowiązana do ich lektury. W chwili gdy zaczęłam jednak czytać ten tytuł zdałam sobie sprawę, że nie jest on dokładnie tym czego się po nim spodziewałam.
Warto zacząć od tego, że książka opowiada o klasie nienauczalnych – ósmoklasistów, którzy zostali uznani z jakiegoś powodu za nie pasujących do standardowych klas oraz o pewnym nauczycielu, który stracił zapał do nauczania i czeka już tylko na przejście na emeryturę. I prawda jest taka, że już po przeczytaniu pierwszych kilku stron, wiemy w jakim kierunku podąży ta historia, i tak naprawdę znamy morał płynący z tej historii, zanim ta właściwie się zacznie. Siła tkwi jednak w tym, że mimo tego, tę książkę aż chce się czytać, ponieważ jest po prostu niesamowicie ciepła. Mamy tu bowiem naprawdę mnóstwo różnych narracji, a czytając każdą z nich, miałam wrażenie, że autor rozumie swoich bohaterów, a co więcej darzy ich po prostu sympatią. Dzięki temu nawet jeśli momentami bywa tutaj chaotycznie, przymykałam na to oko i pozwalałam by kolejne postaci brały mnie za rękę i prowadziły dalej. I może w trakcie czytania tej powieści, miałam czasami wrażenie, że jest ona jednak skierowana do młodszego odbiorcy niż ja, może pewne sytuacje rozwiązują się tu nieco zbyt łatwo, a fabuła mknie tu do przodu, nie patrząc na czytelnika. Ale prawda jest taka, że wszystkie te drobne problemy, znikają ponieważ w Nienauczalnych jak na dłoni widać, że autor miał ogromne serce do tej historii, że napisał ją z przyjemnością, dzięki czemu czytelnik może zanurzyć się w tej książce, popłynąć i czytać ją z uśmiechem na ustach. Co więcej powieść ta została bardzo zgrabnie napisana – bardzo prosto, z myślą o młodszych czytelnikach, ale bez traktowania swojego odbiorcy z góry, czy infantylności; a same poczucie humoru wypadło tutaj naprawdę uroczo.
Nienauczalni to powieść dla młodszych odbiorców, z gatunku, tych które potrafią dać satysfakcje także starszym czytelnikom. Widać tutaj bowiem, że Gordon Korman zostawił w tej historii cząstkę swojego serca, że wiedział dla kogo, jaką oraz o kim historie chce napisać, dzięki czemu po przeczytaniu tej powieści czułam się jakby lżejsza, a na sercu było mi jakby nieco cieplej. Mądra książka, która przez większość czasu po prostu bawi i umila czas, ale niesie też ze sobą kilka bardzo ważnych przesłań i może nauczyć swoich czytelników pewnych ważnych kwestii.
Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)
Ponieważ nauczyłam się, że miłość to nie tylko uczucie. Miłość to również wybór. Czasami nie jesteś w stanie zapanować nad swoimi uczuciami, ale nadal odpowiadasz za decyzje, jakie w związku z nimi podejmujesz.
Po tę książkę sięgnęłam, ponieważ
miałam ochotę na nieskomplikowaną i uroczą powieść z fajnym wątkiem miłosnym. I
To zdarza się w tylko w filmach bardzo dobrze wpisała się w oba te kryteria, a
przy tym pozostała naprawdę ciekawą historią, w której jednak zadziwiająco mało
jest oglądania samych filmów, sporo zaś analizy wątków miłosnych w filmach. Nie
jest to zdecydowanie pozycja odkrywcza, ale moim zdaniem stanowi idealny wybór
na luźne popołudnie, bo mimo, że opowiada naprawdę przewidywalną historię to
pozostaje przy tym interesująca, dzięki czemu czyta się ją naprawdę
błyskawicznie i z przyjemnością. Nie zabrakło tu bowiem całkiem sympatycznych
bohaterów i dobrze nakreślonych relacji między nimi (niekonieczni tych
miłosnych!), kilku naprawdę dobrych scen miłosnych, a wątek filmowy został tu moim zdaniem
naprawdę dobrze przedstawiony, ponieważ w nienachalny sposób uzupełniał
historię Audrey i Harry’ego, stanowiąc zarówno tło dla ich relacji (bohaterowie
pracują w kinie i oboje chcą być związani z filmowym światem), jak i będąc
widocznym w ironicznych komentarzach na temat miłości pojawiających się przed
każdym rozdziałem. Byłam też miło zaskoczona tym, że autorce udało się wpleść w
tę historię kilka innych ciekawie skonstruowanych wątków drugoplanowych, takich
jak wątek przyjaźni, teatru, depresji, odtrącenia czy rozwodu. Jestem
przekonana, że ten tytuł będę wspominać z dużym uśmiechem na twarzy, bo to po
prostu dobra książka młodzieżowa.
Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)
Niektóre tajemnice wyrastają na strachu, a potem zmieniają się w potwory w szafie. I któregoś dnia nie mamy już odwagi tej szafy otworzyć, nawet przy kimś, dla kogo skoczylibyśmy w ogień. Czasami robimy to, by chronić tę osobę.
Someone New to powieść, która przekonała mnie do siebie gatunkiem, w jaki się wpisuje oraz nazwiskiem autorki, którą znam z jej poprzedniej dobrej (choć bynajmniej nie rewelacyjnej) dylogii. Początkowo czytanie tej książki wydawało mi się dość męczącym zajęciem – coś nie tak było tu z dialogami, a inne opisy brzmiały nieco kulawo, a z kreacją bohaterów było mi tu trochę nie po drodze. Niemniej im dłużej czytałam, tym bardziej podobała mi się ta historia. Może z pewnym niesmakiem będę wspominać, niepotrzebne moim zdaniem anglojęzyczne wtrącenia, a niektóre dialogi wciąż uważam za bardzo nieudane, niemniej zrzucam to na karb braku dobrej korekty, (co można też zauważyć przez to, że stosunkowo często kolejne dialogi nie rozpoczynały się od myślnika, bądź nie były przerzucane do kolejnej linijki), ponieważ poprzednie książki Lary Knedli wspominam jako po prostu lepiej napisane. Nie zakochałam się też w kreacji bohaterów tej historii, chociaż bardzo doceniam to, że główna bohaterka tej historii to dziewczyna, która wie, czego chce i nie boi się tego mówić, a postać Juliana wypadła niewątpliwie całkiem sympatycznie. Czegoś mi jednak w nich oraz pozostałych postaciach po prostu zabrakło. Na szczęście jednak Someone New broni się historią, która może i nie jest bardzo odkrywcza, ale jej zakończenie zdecydowanie potrafi zaskoczyć, a sama powieść porusza kilka ważnych wątków z niewątpliwym wyczuciem i smakiem. Sam wątek romantyczny stanowiący ważny filar tej historii wypadł zaś tu bardzo zgrabnie, a wątek rodziców również wypadł w moich oczach dobrze.
Może nie będę krzyczeć, że musicie przeczytać tę książkę, ale jeśli lubicie książki z gatunku New Adult, to zachęcam Was do tego byście dali jej szanse. Someone New wykorzystuje bowiem zarówno mocno ograne już motywy, jak i potrafi zaskoczyć, poruszając wątki, o których powieści młodzieżowe nie zwykły wspominać. Laurze Knedli udało się moim zdaniem napisać powieść, która wyróżnia się w swoim gatunku, o co naprawdę nie jest łatwo i już samo to powinno zachęcić was do jej lektury.
Moja ocena:
★★★★★★☆☆☆☆
(dobra)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz