Boy meets boy.
Boys become friends.
Boys fall in love.
Ujęła mnie prostota tego opisu.
A potem rozkochała mnie w sobie prostota tej historii.
Hearstopper nie próbuje być ani komiksem, który zmieni świat, ani takim, którego nigdy się nie zapomni. Właściwie ten opis, świetnie pokazuje, czym jest i jaki jest ten komiks. Jest prostą, może nawet nieco banalną historią o dwójce chłopaków, którzy chociaż żaden z nich się z tego nie spodziewa z czasem zakochują się w sobie. A przy tym widzę tutaj serce włożone w tą historię – w kreacji bohaterów, w ślicznej kresce i w samej historii.
Komiks Alice Oseman to także moim zdaniem idealny przykład historii, która wpisuje się angielski termin feel-good book, a więc książek, które sprawiają, że czujesz się dobrze, czujesz to ciepło na sercu i masz uśmiech na ustach. A jednocześnie to zdecydowanie jedna z tych historii, która wpada na listę moich comfort read, książek, które podnoszą na duchu, do których ma się ochotę wrócić, gdy ma się gorszy nastój. W prostocie i w tych bohaterach znalazłam otuchę i wiem, że znajdę ją tu jeszcze niejednokrotnie.
Jeśli w te deszczowe, jesienne dni potrzebujecie książki, która podniesie Was na duchu, będzie jak kocyk, a przy tym jej przeczytanie nie zajmie Wam dłużej niż wypicie kubka herbaty, to historia Charliego i Nicka jest dla Was.
Komiks czytałam w oryginale, ale mamy już także naszą polską jego wersję, a co więcej już w styczniu doczekamy się w Polsce drugiego tomu, także nic tylko czytać.
Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobry)
W trakcie przygotowywanie podsumowań roku zauważałam, że nie opublikowałam tutaj tej opinii, a myślę, że powinna tu być. Chociaż należy ona, więc raczej do cyklu #skrótiwec, tak z braku innych tytułów, wpada jako osobny post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz