Ariana | Blogger | X X

17.04.2023

Ta opowieść to emocjonalna kolejka górska i „mój” rodzaj romansu


Tytuł oryginalny: Lonely Heart
Tytuł polski: Lonely Heart
Seria: Scarlet Luck (tom #1)
Autorka: Mona Kasten
Tłumaczenie: Joanna Słowikowska 
Wydawnictwo: Jaguar

Rosie nie może uwierzyć, że będzie mogła przeprowadzić wywiad z grupą Scarlet Luck dla swojej internetowej audycji radiowej. Nie tylko śledzi od lat działalność zespołu, ich piosenki towarzyszyły jej również w najtrudniejszych momentach życia. Fascynuje ją szczególnie Adam, perkusista, w dużym stopniu dlatego, że wiadomo o nim jedynie, że od lat nie toleruje bycia dotykanym – przez nikogo.

W końcu zespół pojawia się w małym studiu Rosie – a wszystko kończy się jedną wielką klapą. Wywiad musi zostać przerwany, a w sieci zalewa Rosie fala hejtu. Kiedy dochodzi nawet do tego, że zostaje zaatakowana na ulicy przez fanki zespołu, Scarlet Luck zapraszają ją na swój koncert, jako znak, że chcą zostawić całą tę sprawę za sobą. I nagle Rosie stoi powtórnie przed Adamem. Adamem, w którego oczach dostrzega niewyobrażalny ból – i do którego nie wolno jej się zbliżyć, nie wolno go dotknąć ani przytulić…

(opis wydawcy)


&&&


Jakkolwiek wydawać się to może absurdalne, tak mam wrażenie, że tym, co zachwyciło mnie w tej książce najbardziej, to fakt, że przede wszystkim jest opowieścią o bohaterach, a dopiero potem historią romantyczną.


Nie mogę odebrać ci tego bólu. I nie wiem, jak się z nim czujesz. Ale jestem tu. 


Zaczęłam bowiem czytać Lonely Heart z myślą, że dostanę romans muzyka z dziennikarką. I dostałam to. Jednocześnie jednak mam wrażenie, że to raczej opowieść o ludziach – zagubionych, zranionych i starających się odnaleźć, i dopiero gdzieś na drugim planie o uczuciu, które rodzi się między nimi. Dzięki temu czuję, że poznałam tych bohaterów jako jednostki, jako Rosie i Adama, a nie tylko w niejako w stosunku do siebie, jak to bywa w romansach. Fragmenty, w których czytałam o muzyce i pasji bohaterów, dodawały całości czegoś wyjątkowego, stanowiły bowiem nie tylko przestrzeń do porozumienia między postaciami, ale były interesujące same w sobie. Idealnie w to wszystko wpisywały się także wątki zdrowia psychicznego poruszone z wyczuciem i niezwykle ważny dla tej historii wątek sławy i tego, do czego potrafią się posunąć fani, nawet jeśli robią rzeczy, których ich idole nie pochwalają.

To wszystko złożyło się zaś na relację Rosie i Adama, w którą nie tylko potrafiłam uwierzyć, ale byłam w tej historii wraz z bohaterami. Było bowiem coś w ich rozmowach, w tym, jak powoli poznawali się coraz lepiej, jak odnajdywali to, co ich łączy, ale też coraz śmielej pokazywali prawdziwych siebie, że wydawało mi się to niezwykle naturalne, a może nawet powinnam ośmielić się i użyć słowa, realne. To wszystko zaś co działo się wokół nich, dodawało tej historii, czegoś więcej, jakieś głębi.

Ja o tobie myślę, przemknęło mi przez głowę. Wczoraj. Dzisiaj. Zawsze.

 

Nie ma jednak co ukrywać, Lonely Heart to przejażdżka górska, w której od początku do końca wiedziałam czego się spodziewać, nie ma tu raczej miejsca na wielkie zaskoczenia. Zdecydowanie wynagradza to jednak ilość emocji, które towarzyszyły mi w trakcie czytania. Czułam absolutnie wszystko od radości, przez złość, aż po smutek. I to sprawia, że ta przejażdżka była absolutnie rewelacyjna, moje serce wyszło z niej nieco pogruchotane, ale ilość satysfakcji z lektury wszystko to mi wynagrodził.

To jedna z „moich” opowieści zdecydowanie.


Moja ocena:

★★★★★★★☆☆

(rewelacyjna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz