Ariana | Blogger | X X

22.10.2017

Spojrzeliśmy śmierci w twarz, a ona mrugnęła pierwsza.

Tytuł oryginału: The 5th Wave
Tytuł polski: Piąta fala
Seria: Piąta fala (tom #1)
Autor: Rick Yancey
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
Wydawnictwo: Otwarte:

Pierwsza fala przyniosła ciemność.
Druga odcięła drogę ucieczki
Trzecia zabiła nadzieję.
Po czwartej wiedz jedno: Nie ufaj nikomu.








&&&

Nie przepadam za książkami opowiadającymi o przyszłości. Nie jestem w stanie podać konkretnego powodu, dlaczego tak jest, ale wieczna miłość z dramatyczną walką o to by koniec świata jednak się nie zdarzył lub o to by okropna władza została obalona, nie jest moim ulubionym tematem w literaturze. Mimo to polubiłam Niezgodną i potrafię docenić uroki Skazy. Jak to jest natomiast z Piątą falą? Zaskakująco dobrze, choć nieidealnie.

Skoro jestem ostatnia, to ja jestem ludzkością. A jeśli to ma być ostatnia wojna ludzkości, to ja jestem jej polem bitwy.

Największą zaletą całej książki jest niewątpliwie sam pomysł na historie. Nie jest to prosta opowieść, w której wszystko kroczy od jednego punkty do drugiego bez większego polotu, lecz powieść poruszająca wiele kwestii, z czego każda z nich zdaje się mieć jakiś cel, nie znajduje tu elementu, który byłby prosty czy nieprzemyślany. Kreacja świata jest absolutnie cudowna. Rickowi Yancey'owi niewątpliwie udało się stworzyć atmosferę zagrożenia, tajemnicy, ale też zagubienia i przygnębienia. Nastrój ten tworzy świetną bazę do opowiedzenia nam, z jaką przyszłością mamy do czynienia. Na Ziemię najechali obcy – nie, głupiutkie, zielone stworki, lecz okrutne i o wiele mądrzejsze od ludzi byty, które pragną jedynie zagłady ludzkiej rasy. Pomysł z etapami zagłady oceniam jak najbardziej na plus, widać w nich dopracowanie całej historii. Tytułowe fale wzbudzają jednak w czytelniku refleksje, pytamy się, czy to naprawdę możliwe, by wykończyć nas w taki sposób, czy to naprawdę aż tak proste, choć nieoczywiste? Autor sprytnie wzbudza w swoim czytelniku refleksje, nie krzycząc mu prosto w twarz, lecz dając kolejne znaki, a na kolejnych stronach odpowiadając na niektóre z pytań.

Styl, w jakim została napisana ta książka niewątpliwe jest dobry, choć nieco specyficzny. Niewiele jest tu dłuższych opisów, autor postawił, bowiem w większości na niedługie zdania z dramatyczną nutą. Z jednej strony jest to zaleta – historia jest przez to o wiele bardziej dynamiczna, z drugiej zaś strony, momentami było mi tęskno za typowymi opisami, odczuwałam nieco przeciążenie niewielką objętością tekstu.

Okrucieństwo nie wynika z cech charakteru. Jest po prostu nawykiem.

Nie do końca udały się zaś przeskoki w narracji. Jako że mamy tu wielu narratorów, znajdujących się w zupełnie odmiennych od siebie sytuacjach, a pisarz nie pokusił się o nagłówki z ich imionami, są takie chwile, kiedy czytelnik zwyczajnie się gubi. Nie raz i nie dwa musiałam oderwać wzrok od tekstu i zastanowić, o kim i dlaczego właściwe czytam. Jest u więc trochę bałaganu narracyjnego, który bywa irytujący. Sam pomysł z wieloma perspektywami przedstawienia odmiennych historii, które momentami się łączą jest niewątpliwie bardzo dobry i mocno ubogaca całą historii, ale nie udał się perfekcyjnie w realizacji.
Bohaterowie są ciekawi a relacje między nimi dobrze zbudowane. Nie odczuwałam specjalnej irytacji na myśli o którymkolwiek z nich, a jeśli miałabym wskazać swoich ulubieńców to byłyby to: Cassy i Ginger.. Postaci żeńskie zbudowane przez autora są naprawdę silne i choć pierwsza z nich chwilami zachowuje się irracjonalnie, to zważywszy na jej sytuacje jest to bardziej pozytywnym aspektem jej kreacji niż negatywnym. Bohaterowie męscy mają zaś potencjał i choć żaden z nich nie skradł w tym tomie mojego serca (no może Sammy, bo jest przeuroczy!) to mam cichą nadzieję, że następnych częściach się to zmieni.

Nad wątkiem romantycznym nieszczególnie mam ochotę się rozwodzić. Uważam, że był nieco sztywny, ale jednocześnie autorowi po prostu potrzebny, by popchnąć całą historię do przodu. Nie będzie to z pewnością mój ulubiony wątek w tej książce, ale nie jest on źle napisany, czy wymyślony, a po prostu w tym wszystkim bardzo typowy i łudząco przypominający znane nam już romanse.
Yancey bardzo zgrabnie prowadzi za to pozostałe relacje: opowiada o trudnych przyjaźniach, miłości między rodzeństwem, ludziach, którzy muszą się tolerować i tych, którzy nie lubią prawie nikogo. Zgrabnie bawi się też słowem, poruszając temat znaczenia obietnicy w świecie, gdzie nikomu nie można ufać, czy porad, które dzieci słyszą od swoich rodziców.

Nadzieja wzięła w nim górę, a to zawsze kończy się śmiercią. Nadzieja zabija dużo wcześniej. Zanim zdążysz naprawdę umrzeć. 

Piąta fala to książka bardzo dynamiczna, broniąca się głównie genialnym pomysłem na świat i dobrym warsztatem pisarskim jej autora. Nie zabranie tu też akcji, dramatycznych czy brutalnych scen, a także całkiem niezłych bohaterów. Powieść ta wzbudza w czytelniku w refleksje, jednocześnie wciągając w toczącą się na naszych oczach historie. Jeśli szukacie książki pełnej mniej lub bardziej brutalnej walki o życie, która kryje w sobie dyskretne podane mądrości i ciekawie zbudowany świat to Piąta fala jest dla was. Mam nadzieję, że skradnie wasze serca, tak jak skradła moje.

Moja ocena:
★★★★★★★★☆☆
(rewelacyjna)

*tytuł wpisu jest cytatem z powieści
*opis książki zwarty w tym wpisie pochodzi z okładki polskiego wydania

5 komentarzy:

  1. Mam w planach tę serię :)

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten cykl jest genialny <3 Przeczytałam już wszystkie trzy tomy i przy trzecim było tyle zwrotów akcji, że praktycznie całą książkę siedziałam z otwartą buzią ze zdziwienia, także polecam ci go z całego serca, emocji jest mnóstwo <3 A bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i autor ma naprawdę przyjemny sposób pisania. :)
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie sięgnę niedługo po tę serię, jak się przekopię przez moje aktualne TBRy. :) Choć szkoda nieco tego wątku romantycznego...

    NaD okładkę ‹:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam zachwycona pierwszą częścią, zwłaszcza wątek Evana mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm brzmi interesująco...trzeba będzie kiedyś po nią sięgnąć :)

    Kasia i Książki

    OdpowiedzUsuń