Ariana | Blogger | X X

24.03.2018

Co by było, gdyby... Dwie wizje życia i jedna kobieta

Tytuł oryginału: The Bookseller
Tytuł polski: Wyśnione życie
Autor: Cynthia Swanson
Tłumaczenie: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Kitty Miller prowadzi proste życie samotnej kobiety po trzydziestce. Pewnego dnia zaczynają się jednak Sny. Sny stanowiące jakby alternatywną wersję jej życia, odpowiadające na odwieczne pytanie: co by było gdybym...
O tym jak dużą rolę w kształtowaniu naszego życia odgrywają szczegóły. I o tym, że życie idealne nie istnieje. 







&&&


Cenimy ludzi, którzy twardo stąpają po ziemi. Tych z nas, którzy potrafią wymienić oponę w samochodzie, obliczyć pole trapezu i zdiagnozować świnkę. Żyjemy w świecie, w którym bujanie w obłokach wydaje się czymś głupim i niepotrzebnym, bo nieprzynoszącym żadnych zysków. Jestem realistką, żadna ze mnie optymistka i niewiele we mnie pesymisty, ale w moim zaplanowanym i rozpisanym świecie lubię też, częściej niż jestem gotowa się do tego przyznać, czasem gdzieś odpłynąć. Zastanowić nad tym, jak wyglądałoby dziś, gdybym wczoraj tego nie zrobiła i nad tym, czy dana sytuacja jest wyłącznie moją winą. Uwielbiam gdybanie, wyobrażenie sobie mnie samej jako kogoś innego, myślenie o wielu życiach, które mogłabym przeżyć w innej rzeczywistości. I właśnie dlatego zakochałam się w opisie Wyśnionego życia, a gdy otrzymałam propozycje przeczytania, i zrecenzowania tego tytułu byłam w siódmym niebie. Czy było warto?

Nagle uświadamiam sobie, co oznacza starzenie się. Znaczy, że wszyscy, których kochaliśmy w młodości, stają się już tylko fotografiami na ścianie, słowami opowieści, wspomnieniem w sercu.

Spodziewałam się czegoś innego. Nie mogę stwierdzić czy lepszego, czy gorszego, ale czegoś odmiennego od historii zawartej na kartach Wyśnionego życia. Historii bardziej refleksyjnej, w której o wiele więcej będzie chwili zatrzymania i zastanowienia nad naszym życiem. Tymczasem Cynthia Swanson w swojej debiutanckiej powieści skupiła się na przedstawianiu kolejnych sytuacji oraz tworzeniu pewnego rodzaju zamętu w głowie czytelnika. Autorka z gracją i wyraźnym pomysłem zacierała granicę między jawą i snem, mieszała niepasujące do siebie sytuacje, aż w końcu niczego nie mogliśmy być pewni. Niemniej w tej kreacji zaginęła gdzieś obiecana refleksja.

Książka została napisana przystępnym językiem, który w połączeniu z ciekawie wykreowaną historią sprawił, że historię tą czyta się bardzo szybko. Zdarzył się jednak kilka (za dużo by nie wspomnień, ale za mało by określić tą powieść jako monotonną) momentów, w których się nudziłam. Pojawiały się wtedy jakiś przydługie opisy ważnych dla fabuły sytuacji, które wydawały się jednak napisane bardzo topornie, bez finezji i emocji. Te wstawki miałam ochotę omijać, a po ich przeczytaniu przekonywałam się, że tak naprawdę, gdybym tego nie zrobiła, nie straciłabym szczególnie wiele, nawet jeśli te sceny początkowo wydawały się niemal kluczowe dla całej historii. Jeśli jednak przymknąć oko na te kilka słabszych scen, większa część powieść została napisana bardzo dobrze. Przejścia między dwoma rzeczywistościami były bardzo płynne, a sam pomysł w trakcie lektury intrygował jeszcze bardziej, zmuszając czytelnika do zadania sobie kilku pytań na temat szczęścia i pojęcia idealnego życia. W dialogach trudno jest poszukiwać przysłowiowych fajerwerków, jednak nie można odmówić im naturalności. Autorce udało się też zachować odpowiednią proporcję między dialogami ekspozycyjnymi, zwykłymi rozmowami i zaskakującymi kwestiami, co pozytywnie wpływa na odbiór całej powieści.

Wystarczy drobiazg, aby zmienić bieg wydarzeń.

Ogromną zaletą Wyśnionego życia wydają się wykreowane tu relacje. Pojawiają się tu bowiem zupełnie odmienne od siebie relacje, począwszy od przeuroczej, pełnej zaufania relacji, przez tą z pozoru idealną, tą brudną, tą niejasną aż po tę naprawdę złożone zależności między postaciami. Każda więź wydaję się przy tym czymś niezwykle istotnym i prawdziwym, dzięki czemu wyobrażanie sobie ich obrazu w drugiej rzeczywistości, a później konfrontacja naszych przypuszczeń z pomysłem autorki było świetnym przeżyciem, sprawdzającym naszą kreatywność i to jak daleko Cynthia Swanson jest gotowa się posunąć.

Sytuacja ma się jednak mniej kolorowo, gdy mówimy o bohaterach tej powieści. Najdziwniejszy wydaje się mój stosunek względem głównej bohaterki. To nie jest bowiem postać źle wykreowana, czy irytująca, wręcz przeciwnie prezentuje się jako bardzo sympatyczna i złożona. Niemniej nie czułam żadnej więzi z Kitty, żadnego przywiązania czy chęci kibicowania jej w trudnych sytuacjach. Kobieta, mimo że życzliwa pozostawała ode mnie oddalona o kilka kilometrów.

O pozostałych bohaterach trudno jest powiedzieć coś więcej niż to, że istnieją. Są to co prawda ponownie postaci sympatyczne, ze skomplikowaną historią w tle, jednak ich indywidualność zgubiła się gdzieś zależnościami między postaciami. Nie są to postaci całkowite papierowe, ale jednocześnie niecałkowicie trójwymiarowe, a przez to nieco nijakie, choć nie nienaturalne.

Z biegiem lat uświadomiłam sobie, że brak męża daje nam, pannom, pewną dozę wolności i ekscentryczności, których brakuje innym kobietom w naszym wieku. Zupełnie jak nietuzinkowy naszyjnik, który przyciąga wzrok w dziale biżuterii w domu towarowym – właśnie ten składający się z kolorowych, różnorodnych paciorków, a nie tradycyjny, monotonny sznur pereł. 

Nie ulega wątpliwości to iż autorka miała pomysł na tę powieść, co pozwoliło jej sprawnie poprowadzić akcje, prowadzącą do intrygującego zakończenia. Moją ciekawość wzbudził przede wszystkim fakt, iż jest to zakończenie przewidywalne, pozbawione „tego czegoś”, ale jednocześnie w pełni mnie satysfakcjonujące. Mimo swojej normalności udało mu się bowiem wzbudzić we mnie chęć do refleksji, do zadania sobie kilku pytań, na które odpowiedzi częściowo odnalazłam w powieści, a pozostałej części zaczęłam poszukiwać w głębi samej siebie i choć niektóre kwestie będą mnie męczyć mnie jeszcze przez długi czas, tak jestem wdzięczna za to, że Cynthia Swanson zwróciła na nie moją uwagę, choć muszę uczciwie przyznać, że spodziewała się większej ilości pytań i scen, które wzbudzą we mnie chęć do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami.

Pozytywnym aspektem całej powieści są też świetne kreacje realia dwóch istniejących obok siebie rzeczywistości. Obie pozostały bowiem bardzo realistyczne, mimo iż pozornie sobie zaprzeczały, tak nie zwalczały się wzajemnie. Pozostawały bardzo odlegle od siebie, lecz, co ciekawe każda z nich posiadała dobre i słabe strony, każda miała coś, do czego warto było wracać, ale również coś, od czego chciało się uciec. Brakuje w tej książce jednoznacznej oceny, któregokolwiek ze stylów życia, co wpływa na pozytywny odbiór całej historii.

Przez te wszystkie lata nauczyłam się jednego - obie się tego nauczyłyśmy - że nic nie jest tak stałe, jak na początku się wydaje.

Wyśnione życie to książka wręcz stworzona dla marzycieli i każdego, kto uwielbia rozmyślać nad słynnym „co by było, gdyby...”. Cynthia Swanson stworzyła intrygującą i niejednoznaczną historię, która zadaje ciekawe pytania, ale pozostaje przy tym lekką, przyjemną opowieścią o losach kobiety podobnej do wielu z nas. Nieszczególnie odkrywcza, lecz fascynująca — idealna na leniwie popołudnie z książką i kubkiem gorącem herbaty.


 Moja ocena:
★★★★★★★☆☆☆
(bardzo dobra)


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! :D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz