Tytuł oryginału: The Right Move
Tytuł polski: The Right Move
Cykl: Windy City (tom #2)
Autor: Liz Tomforde
Tłumaczenie: Anna Gurgul
Wydawnictwo: Niezwykłe
Dwudziestosiedmioletnia Indy rozstała się z facetem i
musi od nowa ułożyć sobie życie. Najlepsza przyjaciółka proponuje jej, żeby
wprowadziła się do jej brata Ryana Shaya, który ma dużo miejsca w mieszkaniu i
nie wchodzi w stałe relacje z kobietami, więc na co dzień nikt nie będzie jej
przeszkadzał.
Ta propozycja wydaje się świetna, zważywszy na
sytuację, w której obecnie znajduje się Indy, jednak pojawia się jeden poważny
problem. Dziewczyna jest przekonana, że brat przyjaciółki jej nienawidzi. W
dodatku to gwiazda koszykówki, popularny i zdecydowanie zbyt gorący facet.
Jednak oboje zgadzają się na ten układ. Wkrótce
okazuje się, że nie tylko na ten.
Ryan pilnie potrzebuje poprawić swoją reputację i
proponuje Indy, żeby została jego dziewczyną na niby.
Tylko jak rozpoznać różnicę między tym, co udawane a
co prawdziwe?
(opis wydawcy)
&&&
O Mile High pisałam, że jest to dla mnie romans
kompletny, i nawet mimo drobnych wad, zasługujący na tytuł najlepszego w swoim
gatunku w tym roku na mojej osobistej liście ulubieńców. Los bywa jednak przewrotny,
zmuszając mnie do zmiany zdania, co w tym przypadku robię z ogromną przyjemność.
Moim zdaniem The Right Move, czyli drugi tom tego cyklu jest bowiem jeszcze
lepszy.
Chcę cię.
Słyszałem te słowa niezliczoną ilość razy, ale nigdy nie znaczyły one tyle, co teraz. Drużyny chciały mnie, ponieważ mam talent, agenci ze względu na moje nazwisko, a kobiety za to, co mogę zapewnić.
Indy natomiast chce mnie, bo to jestem ja.
To właśnie romans jest centralnym i najlepszym punktem
całej tej historii, nawet pomimo tego, że także i tutaj, nie brakuje innych,
ciekawych wątków, które osadzają tę opowieść w pewnej rzeczywistości, czyniąc
ją, jak się wydaje nie tylko bardziej interesującą, ale także bardziej rzeczywistą.
Relacja Indy i Ryana zbudowana została zaś na niewielkich gestach, będących
dowodem prawdziwych uczuć bohaterów, a także na próbie wzajemnego zrozumienia
siebie, otwieraniu się na siebie, staraniu się o siebie, i dla siebie nawzajem.
Było w tym coś dla mnie urzekającego i wyróżniającego tę historię wśród innych
w swoim gatunku, gdzie to zwykle właśnie głośne deklaracje, i wielkie czyny budują
uczucia.
Jednocześnie bardzo lubię to, że Indy jest bohaterką
taką jak inne dziewczyny, o czym mówi głośno i z dumą, co ponownie moim zdaniem
stanowi coś innego, w wysypie opowieści o bohaterkach wyjątkowych, innych niż wszystkie.
Zarówno Indy, jak i Ryan to zaś wielowymiarowe postaci z przeszłością, motywacjami
i wyrazistymi charakterami, co czyni z nich w moich oczach najpierw ciekawych
bohaterów, a dopiero później świetną parę.
I mimo tego, że książka, jak na standardy gatunku jest
długa, bo liczy ponad pięćset stron, to tym razem nie miałam momentu, w którym jakkolwiek
czułabym tę dużą objętość. Byłam w pełni zaangażowana w tę historię od jej początku
do samego końca. Powiedziałabym nawet, że chwilami walczyłam sama z sobą, chcąc
równocześnie przeczytać ją jak najszybciej, jak również dawkować tę
przyjemność.
Nadal nie jestem może fanką tego, w jaki sposób
autorka pisze sceny erotyczne, ale jest tu ich na tyle niewiele, że mogę na nie
przymknąć oko i skupić się na tym, co w tej historii mi się podoba. Poza tymi scenami
jest to zaś absolutnie wszystko inne.
W niektórych przypadkach najcichsza miłość jest tą najgłośniejszą.
The Right Move to ta książka, którą mogłabym
postawić na mojej półce z dopiskiem „takie romansów szukam, takie historie chcę
czytać”. Z wielowymiarowymi bohaterami, pełne czułości i drobnych gestów między
nimi, w których to miłość wydaje się niemal namacalna. Dla mnie ogromnie
satysfakcjonująca, dająca przyjemność lektura obowiązkowa dla fanek gatunku.
(wybitna)