Ubiegły rok nie był dla mnie zbyt
udany pod względem czytelniczym czy blogowym. Udało mi się przeczytać zaledwie czterdzieści
cztery książki, na Bibliotece umieściłam zaś tylko trzydzieści postów. Nie jest
to dla mnie wynik szczególnie satysfakcjonujący, a przytłoczona natłokiem
obowiązków nie miałam ochoty by choćby spojrzeć na jakąś powieść. Niemniej
udało mi się odnaleźć kilka perełek, które chciałabym wam przedstawić. Testowo z podziałem na kategorię, bo zobaczę jak taki sposób sprawdzi się w następnych latach.
1# Najlepsza „lekka” książka
Do zobaczenia nigdy ~ Eric Lindstrom [Recenzja]
Powieść bardzo typowa, ale w tej typowości bardzo urocza i tym samym umilająca leniwe popołudnia. Charyzmatyczna i nie użalająca się nad sobą główna bohaterka, nie narzucający się wątek romantyczny oraz dobrze ukazany problem osób niewidomych, sprawiają, że tej książki nie sposób jest nie wspominać z uśmiechem na ustach.
2# Najlepsza „trudna” książka
Karuzela uczuć ~ Jodi Picoult
Co mnie zmieniło na zawsze ~ Amber Smith [Recenzja]
Powieści rozrywające serce na kawałki i nie chcące opuścić głowy przez długie miesiące po przeczytaniu. Jodi Picoult w swojej odwróconej wersji Romea i Julii ukazała nieprzewidywalną historię dwójki przyjaciół, którzy z upływem czasu stali się kochankami, jednak nie do końca z własnej woli. Wstrząsający początek, zaplątane rozwinięcie oraz trudne do zinterpretowania zakończenie sprawiają, że o historii tych nastolatków trudno jest nie wspominać ze ściśniętym sercem i milionem pytań bez odpowiedzi w głowie. Amber Smith zaś w swojej młodzieżowej książce poruszyła bardzo trudny temat i wielokrotnie sprawiała, że pytałam siebie dlaczego ta historia musiała się tak potoczyć. Tę książkę czytało mi się bardzo trudno, chociaż jej autorka ma dobry styl pisania, ponieważ nie byłam pewna czy chce wiedzieć jak dalej cała sytuacja może się rozwinąć.
3# Najbardziej wzruszająca książka
Siedem minut po północy ~ Patrick Ness [Recenzja]
Najkrótsza powieść jaką udało mi
się przeczytać, jednak cudownym wydaniem oraz chwytającą historią bijąca
pozostałe na głowę. Historia małego chłopca i jego potwora kryje w sobie
mnóstwo tajemnic, których rozwiązania łamią serca w malutkie kawałeczki. Bądźcie
bardziej ostrożni niż ja i przygotujcie stertę chusteczek nim zdecydujcie się
rozpocząć tę przygodę i nie dajcie się zwieźć jej niewielkiej objętości.
4# Najlepsza książka o chorobie
W tym roku udało mi się przeczytać kilka książek poruszających tematykę chorób czy to psychicznych, czy fizycznych. Głębie Challengera wydaję się z nich wszystkich najbardziej realistyczna. Dziwne rysunki, charakterystyczny sposób w jaki została napisana, powoduje zamęt w głowie czytelnika i sprawia, że książka wypada po protu wiarygodnie, a przez to zapada w pamięć.
5# Najlepszy początek serii
Kosiarze ~ Neal Shusterman [Recenzja]
Miecz Lata ~ Rick Riordan
Nie mogłam ograniczyć się tutaj
do jednej pozycji, więc zdecydowałam się wyróżnić dwie książki. Po pierwsze Kosiarze
z genialnym pomysłem, perfekcyjnie wykreowanymi postaciami, mnóstwem zwrotów
akcji. Po drugie zaś Miecz Lata, niezastąpionego Ricka Riordana, który to po
raz kolejny stworzył wspaniały świat na bazie mitologii, tym razem pokazał
jednak jak bardzo styl jego pisania się poprawił, sprawiając, że nie jest to
już książka dla młodszej młodzieży, ale po prostu dla młodzieży lubiącej
przygody, humor i zróżnicowanych bohaterów.
6# Najlepsza seria
Trylogia Piąta fala ~ Rick Yancey [Recenzja tomu #1]
Niewątpliwym zwycięzcą w tej kategorii musiała zostać trylogia Ricka Yanceya, która jest absolutnie urzekająca w swojej prostocie. Na każdej stronie coś się dzieję, bohaterowie kradną serca, a autor nie boi się pobawić się z czytelnikiem by potem rzucić w twarz niespodzianką. Każdą z części czyta się błyskawicznie i z ogromnym zaciekawieniem, a w dodatku zwieńczenie całej serii jest niemal idealnae Nie wiedziałam, że historia o kosmitach może być tak urzekająca!
7# Największe książkowe zaskoczenie
Tam, gdzie śpiewają drzewa ~ Laura Gallego [Recenzja]
Nigdy nie słyszałam o tej
książce, więc odkrycie jak wiele ma w sobie baśniowego klimatu było świetnym
uczuciem. Nie brakuje w tej historii schematów czy prostych rozwiązań, ale
sposób w jaki autorka prowadzi całą akcję sprawia, że podczas czytanie nie
zwraca się na to uwagi. W dodatku to zakończenie, będące wisienką całej
historii. Dziękuję Lauro Gallego za przypomnienie mi jak wspaniałe
potrafią być baśnie!
A jak to jest z Wami? Rok dwutysięczny siedemnasty upłynął Wam pod znakiem dobrych czy złych książek?
PS Zdaję sobie, że przedstawiłem dziewięć książek. c:
Cóż, nie czytałam żadnej z tych książek! Aczkolwiek bardzo ciekawi mnie Głębia. Świetnie, że udało Ci się trafić na takie perełki! Życzę jeszcze lepszych w 2018 roku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Czytałam serię Yancey i też uważam, że jest dobra, ale mi czegoś tam brakowało. Mam wrażenie, że panował tam za duży chaos. A co do minionego roku, to z 87 książek, większość była bardzo dobra :) Mam nadzieję, że ten rok też taki będzie :)
OdpowiedzUsuń