W roku 2019 roku zdałam maturę,
przeżyłam najdłuższe wakacje w życiu, dostałam się na upragnione studia i
niestety pożegnałam jedną z najważniejszych osób w całym moim życiu. I, mimo że
staram się widzieć, to ile dobrego spotkało mnie w tym roku, tak wszystko
zakrywa ten jeden, okrutny moment. Miał on także wpływ na to ile czytałam,
bowiem o ile w pierwszej połowie roku czytałam średnio po osiem książek
miesięcznie, tak później średnia ta spadła do trzech książek. Niemniej w chwili publikacji tego wpisu, na moim koncie jest 70 powieści, co uważam za
naprawdę dobry wynik. Nie miałam jednak w tym roku niestety szczęścia do
szczególnie dobrych pozycji, dlatego sięgałam po książki raczej średnie.
Niemniej znalazło się kilka perełek i dlatego dzisiaj, tak jak wskazuje tytuł,
chciałabym podzielić się z Wami tytułami, które szczególnie zapadły mi w pamięć
i zyskały tytuł najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w 2019 roku.
Tak jak co roku, kolejność
powieści na liście jest zupełnie przypadkowa.
6# Dylogia Szóstka Wron –Leigh Bardugo [Recenzja]
Rok 2019 to dla mnie także rok, w którym w moich oczach w pewnym stopniu odczarowana została fantastyka (głównie ta młodzieżowa), ponieważ sięgnęłam w nim po kilka naprawdę dobrych serii z wątkami magicznymi. Moje serce podbiła między innymi dylogia Szóstka Wron Leigh Bardugo, w której nie brakuje ani napięcia, ani akcji, a bohaterowie są cudownie trójwymiarowi. Uwielbiam!
5# Seria Buntowniczka z pustyni – Alwyn Hamilton [Recenzja]
W tegorocznym zestawieniu nie mogło zabraknąć także Buntowniczkaiz pustyni, która oczarowała mnie swoimi bohaterami, klimatem i tym jak bardzo angażujące były dla mnie przygody, które przeżywali bohaterowie. Idealnie była dla mnie też zachowana równowaga w każdym ważnym dla serii elemencie. Jednym słowem, w tej serii, autorka zawarła wszystko, co najlepsze w fantastyce młodzieżowej, dzięki czemu kupiła mnie całkowicie.
4# Odkąd Cię nie ma ~ Morgan
Matson [Recenzja]
Zdaję sobie sprawę, że w tej
chwili wielu z Was może złapać się za głowę, bądź przynajmniej obrzucić ekran
pogardliwym spojrzeniem, jednak prawda jest taka, że ta pozornie zupełnie
zwykła, bardzo prosta i bardzo schematyczna powieść autorstwa Morgan Matson z
jakiegoś powodu zapadła mi w pamięć. Może za sprawą tego, że nie próbowała być
niczym więcej, niż tym, czym była, a więc dobrą książką młodzieżową, może
dzięki naprawdę sympatycznym bohaterom i dobrze napisanym relacją między nimi,
a może i to ku tej przyczynie skłaniam się najbardziej, dzięki ogromnej
przyjemności, jaką odczuwałam w trakcie lektury, pozytywnym odczuciom, jakie we
mnie powodowała. Przyznam szczerze, że zaraz po przeczytaniu umieściłabym Odkąd
Cię nie ma na liście najlepszych książek młodzieżowych, ale z pewnością nie na
tej głównej liście, niemniej jak widać, czas czasem weryfikuje nasze poglądy, a
ja serdecznie Was zachęcam do lektury tej powieści!
Żadna z tych książek nie była
idealna – w pierwszej nie podobało mi się samo zakończenie, w drugiej zaś
rozwiązanie wątku z wirtualną rzeczywistością. Niemniej obie te książki w
ogólnym rozrachunku, miały w sobie to coś, co sprawiało, że nie miałam ochoty
przerywać lektury, a w późniejszym czasie nie mogłam także o żadnej z tej
historii zapomnieć. Chociaż w mojej pamięci rozmyło się wiele szczegółów
dotyczących tych powieści (nie byłabym nawet w stanie podać Wam imion głównych
bohaterów), tak pozostało w nim coś o wiele ważniejszego – pamięć o emocjach,
jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury oraz świadomość, że przeczytałam
naprawdę dobrą książkę.
Dla niektórych czytelników powrót
do ukochanych powieści jest zwyczajną stratą czasu, dla mnie jednak jest
gwarancją, że gdy, mając gorszy humor, bądź gdy po prostu mam na to nastrój, z
pewnością sięgnę po rewelacyjną książka. I w tym momencie jestem w stu
procentach pewna, że do powieści Becky Albertalli i Adama Silvery, wrócę w
przyszłości i to wielokrotnie, a to samo w sobie już coś znaczy. Co jednak tak
ujęło mnie w tej powieści? Trójwymiarowi bohaterowie, przecudowna relacja
między nimi, sposób, w jaki ta historia została napisana i w końcu to, że jej
lektura sprawiała, że mimo trudniejszych scen, czułam się po prostu
rewelacyjnie w trakcie jej czytania.
I na koniec, powieść, o której niewielu
słyszało i która jak mogę się domyślać, nie jest dla wszystkich. Mnie jednak
oczarowała całkowicie za sprawą swojej niejednoznaczności, niezwykłego klimatu
sztuk Shakespeare'a i ciekawie zarysowanych bohaterów oraz ich ról w
poszczególnych sztukach i w prawdziwym życiu. Zdecydowanie nie jest to powieść
łatwa i przyjemna, a jednak z jej lektury czerpałam ogromną satysfakcję, Jeśli
lubicie nieoczywiste historie, w których fikcja miesza się z prawdą, a kryminał
z obyczajówką, to ta lektura jest dla Was wręcz pozycją obowiązkową.
A jakie książki podbiły Wasze serca w 2019 roku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz